W sierpniu przeciętna płaca w firmach, w których pracuje minimum dziesięć osób, wyniosła 3407 zł brutto. To o 138 zł więcej niż przed rokiem, ale o 26 zł mniej niż w lipcu. Główny Urząd Statystyczny podał, że nominalny wzrost płac w skali roku wyniósł 4,2 proc. To oznacza, że był dwa razy większy niż w lipcu.
Analitycy spodziewali się przyspieszenia rocznego wzrostu płac. – To nie jest niespodzianka, bo wynika z wypłaty półrocznych premii – tłumaczy Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
Realnie płace były o 2,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. – W najbliższych miesiącach dynamika realna nieco się obniży, inflacja nieco będzie rosła – wskazuje Maria Drozdowicz-Bieć, prof. SGH. Z jej badań rynku pracy wynika, że część pracodawców w ostatnim miesiącu miała kłopoty ze znalezieniem wykwalifikowanej kadry – jeśli okazałoby się, że to zjawisko zaczyna narastać, to zwiększyłaby się presja płacowa i to miałoby wpływ na wzrost inflacji – dodaje ekonomistka.
Realne tempo wzrostu funduszu płac w przedsiębiorstwach wyniosło w sierpniu w skali roku o 3,8 proc (nominalnie o 5, 9 proc) i jest ono najwyższe od stycznia 2009 roku. – Dane o funduszu płac wskazują, że tempo wzrostu konsumpcji prywatnej w tym kwartale będzie zbliżone do odnotowanego w II kw., czyli ok. 3 proc w skali roku – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Większość ekonomistów spodziewa się wzrostu popytu wewnętrznego, jednak Tomasz Kaczor, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego, dodaje, że będzie to „spokojny” wzrost.