Wynika to z ogólnopolskiego badania 600 przedsiębiorstw, których przychody ze sprzedaży netto w zeszłym roku nie przekroczyły 3,6 mln zł. Przeprowadziło je Centrum Badania Marketingowego Indicator.

– Firmy lokalne mają rozpoznany rynek, łatwiej im przewidzieć przychody. Często nie mają konkurencji, nie muszą obawiać się zmowy cenowej innych. Znają lokalne relacje – tłumaczy Maria Drozdowicz – Bieć, prof. SGH. – Im większy rynek, na jakim działają firmy, tym większa konkurencja i tym trudniej przewidzieć sytuację – dodaje.

– Wszystko zależy od branży. Jeśli firma działa lokalnie, na małym rynku, jej biznes jest bardziej przewidywalny. Jeśli zaś, jak firmy budowlane, instalacyjne czy część turystycznych, przedsiębiorstwa mają siedziby w małych miejscowościach, ale działają na rynkach regionalnych czy krajowym, to perspektywy rozwoju są mniej stabilne – uważa Jerzy Bartnik, szef Związku Rzemiosła Polskiego.

Z badania wynika, że 40 proc. firm, które mają siedzibę w miejscowościach do 20 tys. mieszkańców, oczekuje wyższych zysków w tym roku niż w zeszłym. Prognozy te są zresztą dość zachowawcze, bo według większości zysk realnie wzrośnie do 5 proc.

– Jesteśmy lokalną firmą, ale działamy na rynku krajowym. Często ubezpieczamy nieruchomości, które są położone niedaleko, a ich właściciele mieszkają w różnych częściach kraju. Ten rok będzie zdecydowanie lepszy niż zeszły – uważa Beata Michaś, prowadząca pośrednictwo ubezpieczeń w Szczytnie. Jej zdaniem branży ubezpieczeniowej sprzyja to, że banki rozluźniły politykę kredytową.