Na początek, tytułem uporządkowania wiedzy, nadmienię, że obecnie emitenci mają dwie możliwości postępowania z informacją poufną – powinni ją niezwłocznie opublikować lub skorzystać z procedury formalnego opóźnienia jej publikacji. Przy czym ta druga możliwość była dotychczas obarczona pewnym ryzykiem prawnym (szerzej pisałem o tym w ub. tygodniu) i dopiero nowe przepisy MAR (które zaczną obowiązywać od 5 czerwca 2026 r.) tę wadę usuną.
Jednocześnie te nowe przepisy stworzą trzecią możliwość postępowania z informacją poufną. Obecnie, w przypadku procesu rozciągniętego w czasie, w ramach którego poszczególne etapy są na tyle istotne, że same w sobie stanowią informację poufną, konieczny jest wybór jednej ze wskazanych powyżej ścieżek postępowania, tj. niezwłoczna publikacja lub (jeśli zostaną spełnione określone przesłanki) dokonanie formalnego opóźnienia jej publikacji. Od czerwca przyszłego roku emitenci będą mieli dodatkowo możliwość zaraportowania jedynie końcowego etapu całego procesu, jednak wiąże się to z pewnymi wyzwaniami.
Część z nich zostanie rozwiązana dzięki powstającemu aktowi wykonawczemu, zawierającemu otwartą listę 34 rodzajów procesów rozciągniętych w czasie wraz ze wskazaniem propozycji momentu, który będzie uważany za czynnik wyzwalający publikację raportu bieżącego. Zadbaliśmy o to, aby na tej liście znalazły się dwa rodzaje procesów, które – jak wynikało z wcześniejszych badań SEG, zilustrowanych na infografikach zwanych „grafami cenotwórczości Biernackiego” – sprawiają spółkom najwięcej problemów praktycznych, a mianowicie negocjacje istotnej umowy oraz prace nad raportem okresowym. Niestety z uwagi na nieprecyzyjne określenie momentu publikacji informacji w akcie wykonawczym, to emitent ostatecznie będzie musiał podjąć decyzję i mieć argumenty, aby ją obronić.
Najprościej będzie to wyjaśnić na przykładach, przyjrzyjmy się zatem procesowi negocjacji istotnej umowy. Zgodnie z obecnym brzmieniem projektu regulacji, raport powinien pojawić się w momencie podpisania takiej umowy przez zarząd. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to fakt, że ten potencjał cenotwórczy informacji rośnie przez jakiś czas, a więc konieczna jest jej ochrona na długo przed publikacją. A zatem, o ile emitent nie musi publikować informacji o poszczególnych etapach, o tyle powinien zidentyfikować, które z tych etapów stanowią informacje poufne i zadbać o ich ochronę – poprzez prowadzenie list insiderów oraz monitorowanie rynku, aby w razie nagłego wzrostu obrotów czy istotnej zmiany kursu spółki móc niezwłocznie opublikować tę informację. Drugi problem jest taki, że te najważniejsze umowy często wymagają także zgody innego organu spółki lub organu państwowego, a zatem ten „końcowy” etap bynajmniej końcowym nie jest. Spółka powinna zatem pamiętać, że niekiedy konieczne będzie komunikowanie rynkowi także etapów „pokońcowych”.
Natomiast w przypadku procesu tworzenia raportu okresowego sytuacja jest o tyle dziwna, że choć procesy te powtarzane są cyklicznie przez tysiące spółek podlegających temu samemu reżimowi prawnemu, stosowanie regulacji jest niejednorodne i to nie tylko pomiędzy poszczególnymi rynkami unijnymi, ale także w ramach danego rynku. Są spółki, które publikują wstępne dane finansowe na możliwie wczesnym etapie, ale są też takie, które publikują je dopiero jako część raportu okresowego, przy czym to opóźnienie publikacji prowadzone jest „bez żadnego trybu”, bez wykorzystania formalnego mechanizmu opóźniania publikacji informacji poufnej.