Jak ocenia pan opublikowane przez GUS dane dotyczące PKB w II kwartale?
Generalnie moja ocena jest pozytywna. Na razie nie widać w naszym PKB tego spowolnienia, które wystąpiło w innych gospodarkach europejskich czy w USA. Choć negatywna sytuacja gospodarki światowej może w drugiej połowie roku przełożyć się na gorsze wyniki również u nas, na razie sytuacja w Polsce nie jest najgorsza. Zwłaszcza że cały wzrost PKB jest oparty na czynnikach wewnętrznych – inwestycjach i konsumpcji. Wkład eksportu netto był neutralny, co oznacza, że – w odróżnieniu od ostatniego kryzysu – polski PKB nie był zależny od salda wymiany zagranicznej.
Struktura PKB jest zatem budująca.
Bardzo pozytywnym zjawiskiem jest wzrost inwestycji. To jest podstawa do wzrostu potencjalnego PKB. Ponadto odzwierciedla nastroje panujące wśród przedsiębiorców. Firmy inwestują nie wtedy, kiedy mają pieniądze, których zresztą już od dawna mają sporo, lecz wtedy, gdy pozytywnie oceniają perspektywy sprzedaży swoich produktów, kiedy widzą popyt. Kondycja finansowa przedsiębiorstw również ma znaczenie. Wyniki finansowe przedsiębiorstw utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. To oczywiście ułatwia ekspansję inwestycyjną. Trochę słabiej rosła konsumpcja, co nie zaskakuje, biorąc pod uwagę wzrost cen żywności i benzyny czy też drożejącego franka. Niższy wzrost konsumpcji został zrównoważony szybszym wzrostem inwestycji.
Czy Polska jest w stanie obronić się, jeżeli na światowych rynkach zapanuje recesja?