Według ekonomistów jej źródłem było zakończenie promocji cenowej w T-Mobile, jednej z sieci telefonii komórkowej. Jej wprowadzenie przy okazji rebrandingu Ery obniżyło ogólną dynamikę cen. Teraz uległo to odwróceniu. Wzrost cen usług telekomunikacyjnych dołożył do rocznego wskaźnika inflacji 0,2 pkt proc.
Analitycy wskazują, że podwyżki w telekomunikacji oznaczają wzrost inflacji netto nawet do 2,7 proc. z 2,4 proc. w lipcu. Podkreślają jednak, że za dużą jej część odpowiadają czynniki podażowe, których nie można zneutralizować podwyżkami stóp procentowych.
„Największy wpływ na ukształtowanie się wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych na poziomie 4,3 proc. miały podwyżki opłat związanych z mieszkaniem (o 5,8?proc.), wzrost cen żywności (o 4,5 proc.) oraz w zakresie transportu (o 7,9 proc.), które podniosły ten wskaźnik odpowiednio o 1,50 pkt proc., 0,97?pkt proc. i 0,73 pkt proc." – podał GUS.
Inflacja mogłaby być wyższa, gdyby nie polityka cenowa dystrybutorów paliw, którzy w drugiej połowie sierpnia starali się, by na stacjach litr benzyny kosztował nie więcej niż 5 zł.
Analitycy spodziewają się, że do końca roku inflacja powinna się stopniowo obniżać. Wiele będzie jednak zależało od tego, jak na ceny wpłynie deprecjacja złotego. Osłabienie krajowej waluty przyczynia się do wzrostu cen surowców oraz towarów z importu. Od początku roku złoty stracił wobec euro ponad 9 proc.