Sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła bardziej, niż przewidywali analitycy

Sprzedaż detaliczna wzrosła w sierpniu o 11,3 proc. w ujęciu rocznym wobec wzrostu o 8,2 proc. miesiąc wcześniej - podał GUS. Realnie wzrost sięgnął 6,9 proc. wobec 4,2 proc. w lipcu

Aktualizacja: 23.02.2017 12:58 Publikacja: 23.09.2011 11:09

Sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła bardziej, niż przewidywali analitycy

Foto: Fotorzepa, M. Zubrzycki mzi M Zubrzycki

Jeśli przyjrzymy się poszczególnym kategoriom, to najwyższe wzrosty zanotowano w przypadku paliw o 17,1 proc. (11,7 proc. miesiąc wcześniej. Z kolei w przypadku żywności, napojów i wyrobów tytoniowych sprzedaż była wyższa o 4,4 proc. wobec wzrostu o 1,4 proc. w lipcu. Wyraźny wzrost dynamiki sprzedaży odnotowano w kategorii "pozostałe" - do 18 proc. z 10,5 proc. miesiąc wcześniej. Warto zwrócić uwagę, że tempo wzrostu sprzedaży mebli oraz sprzętu AGD i RTV obniżyło się do 1,6 proc. z 6,4 proc. w lipcu. Sprzedaż w kategorii "pojazdy samochodowe, motocykle, części" wzrosła o 4,2 proc. wobec wzrostu o 1,6 proc. miesiąc wcześniej.

- Oceniamy, że wyższa niż przed miesiącem dynamika sprzedaży detalicznej jest wynikiem przede wszystkim sprzyjających warunków pogodowych w trakcie sierpniowego ,,długiego weekendu'' - wyjaśnia Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA. - Świadczy o tym wzrost dynamiki sprzedaży żywności, przy spadku dynamiki sprzedaży mebli, AGD i RTV (będącej miarą popytu na dobra trwałego użytku) do poziomu najniższego od lutego 2010 roku. Prognozujemy, że w kolejnych miesiącach tempo wzrostu sprzedaży detalicznej będzie się obniżać.

Ekonomista dodaje, że podstawową przyczyną prognozy osłabienia nastrojów konsumenckich jest pogorszenie perspektyw dla rynku pracy. Spowolnienie gospodarcze zmniejsza siłę przetargową pracownika i wzmaga obawy przed utratą pracy. W jego ocenie ważnym czynnikiem ograniczającym poziom wydatków konsumenckich jest także wysoki poziom inflacji, który obniża realny wzrost funduszu płac. - Silne osłabienie złotego w ostatnich tygodniach  może znaleźć odzwierciedlenie w jeszcze wyższym poziomie inflacji, ponieważ wzrosną ceny dóbr importowanych, a relacja podaży dóbr oferowanych na rynku krajowym do podaży dóbr oferowanych na eksport zmniejszy się - twierdzi Matysiak. W szczególności niekorzystna dla poziomu konsumpcji jest wysoka inflacja cen towarów, na które popyt charakteryzuje się niską elastycznością, tj. żywności i energii, ponieważ ogranicza ona budżet gospodarstw domowych przeznaczony na konsumpcję innych dóbr.

Ekonomista dodaje, że słaby złoty skutkuje również wzrostem zadłużenia gospodarstw domowych w walutach obcych. W konsekwencji rosnące comiesięczne koszty spłaty kredytu mieszkaniowego również ograniczają dochód gospodarstw domowych, który może zostać przeznaczony na konsumpcję. Co więcej, w przypadku kredytów mieszkaniowych, wielkość kredytu wielu gospodarstw przekracza wartość nieruchomości.

- Prognoza niższej dynamiki sprzedaży detalicznej w kolejnych miesiącach wynika również z oczekiwanego spadku popytu na kredyt konsumpcyjny, co związane jest z sytuacją na rynku pracy, ale także z podwyżkami stóp procentowych NBP w pierwszym półroczu - dodaje ekonomista Pekao SA. - Pogorszenie perspektyw wzrostu konsumpcji nie daje powodów do optymizmu w prognozowaniu tempa wzrostu gospodarczego w przyszłym roku, zważywszy na fakt, że ważnym elementem wzrostu PKB w Polsce była do tej pory właśnie wysoka dynamika konsumpcji.

Także Monika Kurtek z Banku Pocztowego uważa, że do końca roku nie ma już raczej większych szans na to aby sprzedaży detaliczna utrzymała dwucyfrowe tempo wzrostu. - Im bliżej końca roku, tym mniej korzystnie wpływać będzie na wyniki sprzedaży detalicznej zeszłoroczna coraz wyższa baza odniesienia - wyjaśnia ekonomista. - Ponadto gospodarstwa domowe do ograniczania wydatków skłaniać będzie po pierwsze bardzo niespokojna sytuacja na świecie i obawy o kolejny kryzys gospodarczy, a z drugiej nie najlepsza sytuacja na krajowym rynku pracy. W jej opinii spadek bezrobocia w sierpniu - do 11,6 proc. z 11,7 proc. w lipcu - był ostatnim spadkiem w tym roku i od września, m.in. w związku z zakończeniem prac sezonowych, można spodziewać się wzrostu liczby bezrobotnych.

Z punktu widzenia RPP dzisiejsze dane są kolejnym argumentem za tym, aby stopy procentowe utrzymywać w najbliższym czasie na obecnym poziomie.

Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium:

Dane generalnie są lepsze od konsensususu i wyróżniają się na tle negatywnych informacji napływających w ostatnim czasie, choć trudno być przesadnym optymistą jeśli popatrzy się na szczegóły, bo wyhamowała sprzedaż mebli, AGD, RTV, odzieży i obuwia. Sprzedaż akurat tych produktów można wiązać z nastrojami konsumentów.

Niemniej jednak te nieco lepsze dane pokazują, że nie jest tak źle, jak przewidują niektórzy i wydaje się, że to wyhamowanie gospodarki nie będzie głębokie, ale na pewno nadejdzie i taka dynamika raczej nie będzie do utrzymania w kolejnych miesiącach, bo otoczenie zewnętrzne siłą rzeczy będzie wpływało na polską gospodarkę.

My na ten rok przewidujemy wzrost PKB o 4,0 procent i w przyszłym roku wyhamowanie do 3,2 procent.

Gospodarka krajowa
Polska wśród liderów AI w regionie. Biznes ma jednak pewne „ale”
Gospodarka krajowa
Tusk spotkał się ze zespołem Brzoski. Upraszczanie przepisów będzie „stałą filozofią”
Gospodarka krajowa
Premier na GPW. Znów duże oczekiwania i znów duże rozczarowanie rynku
Gospodarka krajowa
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Gospodarka krajowa
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Gospodarka krajowa
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe