– Jednak spadku ich liczby o 2,2 proc. nie interpretowałbym jako przełomu i zapowiedzi trwałego trendu odchudzania administracji – komentuje Piotr Rogowiecki, ekspert organizacji Pracodawcy RP.

– To raczej efekt powstrzymania się od naboru nowych pracowników niż zwolnień – uważa Rogowiecki. Tak właśnie dzieje się np. w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. W ostatnich kilkunastu miesiącach odeszło z zakładu ok. 1350 osób, zatrudnienie spadło do 46 tys. osób. Zdaniem ekspertów, urzędników przestało przybywać także z powodu zakończenia cyklu naboru do obsługi funduszy unijnych na lata 2007–2013. Dotychczas była to jedna z głównych przyczyn puchnięcia administracji.

– Rzeczywiście, obecnie nie tworzymy nowych etatów, ale też nie zwalniamy – informuje Leszek Wojtasiak, wicemarszałek Wielkopolski. – Urzędnicy, którzy zajmowali się np. oceną wniosków o dotacje, teraz przechodzą do departamentów rozliczania grantów – dodaje. Wynagrodzenia brutto w administracji w I półroczu były o 3,9 proc. wyższe niż rok temu. To jedna z niższych dynamik wśród wszystkich sektorów gospodarki narodowej.