Komisja Europejska obniżyła prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski. Spodziewa się ona, że w przyszłym roku nasz PKB zwiększy się o 2,5 proc. W maju przewidywała, że będzie to 3,7 proc. Prognoza na ten rok pozostaje jednak?bez zmian. Bruksela przewiduje, że polska gospodarka w 2011 r. urośnie o 4 proc. Takie same są przewidywania Ministerstwa Gospodarki. O tyle samo PKB?ma się zwiększyć w czwartym kwartale.
Gorsza koniunktura
Spowolnienie wzrostu PKB w Polsce będzie miało, zdaniem Komisji Europejskiej, głównie przyczyny zewnętrzne. – Globalne spowolnienie będzie kształtować perspektywy polskiej gospodarki. Niepewność prawdopodobnie dotknie działalności gospodarczej w 2012 roku, a nieznaczne odbicie jest przewidywane dopiero w 2013 roku – mówią prognozy KE.
Nasz kraj mimo wszystko znajdzie się w grupie państw najszybciej rozwijających się w Unii Europejskiej. W 2012 r. prześcigną nas pod tym względem jedynie Litwa (wzrost PKB?o 3,4 proc.) i Estonia (3,2 proc.). Tyle samo co u nas wyniesie wzrost PKB na Łotwie.
Tymczasem szacunki dotyczące polskiego długu publicznego nie napawają optymizmem. W 2011 r. ma on wynieść (zgodnie z unijną metodologią) 56,7 proc. PKB, a w przyszłym roku 57,1 proc. PKB.
Przewidywania te nie są dużym zaskoczeniem dla analityków. – One są spójne z tym, co mówiliśmy od dłuższego czasu. Spodziewamy się, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie 2,3 proc. W świetle wydarzeń na rynkach z ostatnich tygodni nie można jednak wykluczyć, że osłabienie tempa wzrostu okaże się gorsze. Rozumie to również Ministerstwo Finansów i zaczyna tworzyć bardziej realistyczne scenariusze gospodarcze. Nie są zaskoczeniem również prognozy dotyczące długu publicznego – mówi „Parkietowi" Michał Dybuła, ekonomista BNP?Paribas.