Pierwsza grupa to Irlandia, Hiszpania, kraje nadbałtyckie, Bułgaria, a druga to głównie Grecja, Portugalia – wylicza Leszek Balcerowicz, którego zdaniem w ocenie sytuacji państw europejskich używa się ogólników, mówi się o kryzysie tak, jakby sytuacja we wszystkich krajach była równie zła. Przyznaje jednak, że problemy niektórych państw strefy euro odczuwają wszystkie.
Panikę wśród unijnych liderów, nadzwyczajne szczyty czy pakiety ratunkowe Leszek Balcerowicz tłumaczy wyobrażeniami, że rynki finansowe są jak ślepa siła, która nie rozróżnia sytuacji poszczególnych krajów. Uważa, że liderzy polityczni powinni koncentrować się na reformach, które uzdrowią finanse publiczne i wzmocnią wzrost gospodarczy. – Ratunkowe kredyty to nie reformy – mówi Balcerowicz.
– Przypuszczam, że nacisk na te pierwsze wynika ze splotu różnych interesów oraz pewnych schematów myślowych. Wierzyciele chcą pakietów ratunkowych, nalegają więc na EBC, aby dodrukował pieniądze, bo boją się stracić to, co zaangażowali w krajach z problemami. Dla nich straty wynikające z ewentualnego podwyższenia inflacji jako efektu dodruku pieniądza będą niższe, niż gdyby doszło do redukcji ich wierzytelności. A gdy działa pakiet ratunkowy, presja rynków na polityków spada, bo dostają pieniądze po niższych kosztach. Dla niektórych polityków taka sytuacja jest wygodna i oni też?wywierają presję na Europejski Bank Centralny – uważa Balcerowicz.
Jego zdaniem Polska może odnieść korzyści, udzielając pożyczki Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Trzeba jednak oszacować koszty i przedstawić je opinii publicznej. Powinien to uczynić zarząd Narodowego Banku Polskiego, gdyż „przekazanie części pieniędzy MFW oznacza, że zmienia się struktura rezerw" – twierdzi były szef NBP. Dla uzdrowienia finansów naszego kraju jest w jego opinii szczególnie ważne podwyższenie wieku emerytalnego i likwidacja emerytalnych przywilejów.