O ile sam start notowań na GPW wypadł całkiem okazale, bo WIG20 zyskiwał około 0,7 proc., tak już w pierwszej godzinie notowań nasz flagowy indeks natrafił na problemy. O godz. 10.00 z porannych wzrostów nic już bowiem nie zostało. Na razie więc wygląda na to, że bykom wcale nie będzie tak łatwo zdobywać coraz to wyższe poziomy. Naszemu rynkowi ciąży m.in. słabe zachowanie spółek nastawionych na konsumenta. O 2 proc. taniały rano papiery Dino. Ponad 1,5 proc. spadały walory LPP. Podobną zniżkę mieliśmy także w przypadku CCC.
Czytaj więcej
Scenariuszem bazowym dla akcji Dino Polska pozostaje tendencja spadkowa - wskazuje Piotr Kaźmierk...
Lokalne problemy przeważają więc nad zewnętrznymi impulsami. Na innych europejskich rynkach mamy bowiem przewagę zieleni. Niemiecki DAX o poranku rósł o około 1 proc. Tylko nieco mniejszą zwyżkę notował francuski CAC40. Byki próbowały wczoraj walczyć także na Wall Street, ale ostateczny bilans tych walk wypadł mieszany. S&P 500 urósł 0,2 proc., ale Nasdaq spadł 0,25 proc.
Co z giełdami w USA i Azji?
Całkiem nieźle radziły sobie indeksy w Azji. Nikkei225 urósł 0,4 proc. Hang Seng przed zamknięciem notowań zyskał prawie 0,9 proc., a Kospi urósł niemal 1,1 proc. Nie wszystko jednak wygląda tak kolorowo. – Oczy inwestorów zwrócone są na SoftBank, który spada dwucyfrowo pomimo lepszych od oczekiwań wyników za sprawą decyzji o sprzedaży pozostałych akcji Nvidii – japoński gigant narastająco uzależniony jest od przyszłości OpenAI. Za sprawą niepokojących raportów z rynku pracy drożeją obligacje, o ile jutrzejsze dane inflacyjne nie zmienią obrazu, obniżka stóp w grudniu wydaje nam się niemal pewna. Zakończenie shutdownu w USA musi zostać przegłosowane jeszcze przez Izbę Reprezentantów, ale wydaje się to formalnością – wskazuje Kamil Cisowski, ekspert DI Xelion.
Dzisiaj kalendarz makroekonomiczny świeci raczej pustkami. Jak wykorzystają ten fakt inwestorzy giełdowi? Warszawa na razie rozczarowuje, ale do zakończenia dnia jeszcze dużo czasu.