Zadam naiwne pytanie: po co Europie unia rynków kapitałowych (ang. Capital Markets Union, CMU) – czy szerzej – unia oszczędności i inwestycji?
To decyzja polityczna. Chodzi o to, byśmy nie polegali wyłącznie na finansowaniu bankowym, ale również na rynkach kapitałowych jako alternatywnej formie finansowania gospodarki. W USA odgrywają one kluczową rolę, w UE – nie. Na płynnym rynku kapitałowym skorzystają wszyscy: będzie można inwestować w spółki wzrostowe, co pomoże w poprawie sytuacji finansowej (obywateli – red.). CMU to priorytet, idealnie byłoby dokończyć jej budowę, aby kapitał mógł przepływać z jednego kraju do drugiego.
Jakie warunki trzeba spełnić, aby CMU powstała? Jednolity nadzór, jedna giełda europejska, o czym mówił niedawno kanclerz Niemiec Friedrich Merz?
Unia to zasadniczo brak fragmentacji, co zaczyna się od prawa. Jeśli w państwach członkowskich obowiązują różne przepisy, prowadzi to do fragmentacji rynku, a to z kolei generuje koszty: prawne, transakcyjne. Jeśli będziemy mieli jedno europejskie skodyfikowane prawo dotyczące rynków kapitałowych, również formułę spółki europejskiej, to uczestnicy rynku będą mogli je łatwo stosować. Międzynarodowi inwestorzy, kiedy przyjadą do Europy, nie będą musieli mierzyć się z 27 zestawami przepisów, a tylko z jednym. Dopiero w kolejnym kroku można porozmawiać o europejskim nadzorze. Ale czy naprawdę powinniśmy się o niego starać? Być może nie jest tak konieczny, jak posiadanie jednolitego zbioru przepisów.
Europejska giełda, o której mówi kanclerz Merz, zawsze znajdowała się w centrum uwagi polityków. Co stoi za tą ideą? Szansa, że rynki i akcje będą bardziej płynne, analitycy będą badać więcej instrumentów finansowych, emitentów, spółek. Taka giełda może stać się konkurencją dla giełd poza Europą. Obecnie europejskie giełdy, niezależnie, czy to Frankfurt, Paryż czy Warszawa, są mniejsze od brytyjskiej czy azjatyckich.
Euronext jest numerem cztery na świecie pod względem kapitalizacji.
Ale mimo połączenia Paryż czy Amsterdam to nadal rynki krajowe, gdzie trzeba borykać się z problemem różnic w przepisach.
Jak więc połączyć krajowe rynki? Za pomocą jednej spółki zarządzającej giełdą?
To nierealne. Ważne jest też posiadanie rynków krajowych w Warszawie, Paryżu czy Madrycie, bo wiele małych i średnich firm, które szukają dostępu do kapitału, nie jest szczególnie zainteresowanych inwestorami międzynarodowymi. Dlatego zawsze będziemy mieli rynki krajowe.