Za to w zachodniej Europie płaca minimalna rośnie w stopniu nieznacznym. W Luksemburgu, gdzie jest najwyższa, zwiększyła się w ciągu roku o 2,5 proc., a w Wielkiej Brytanii – o 2,7 proc. Są też kraje, które zamroziły najniższe wynagrodzenia. Głównie te z dużymi problemami gospodarczymi – Irlandia, Portugalia, Hiszpania, ale też Czechy, Litwa i Łotwa. W tym gronie za to nie ma Grecji.

Nawet po podwyżkach, Polska znajduje się wśród krajów o najniższej płacy minimalnej. Jednak nieco zmalały różnice w stosunku do krajów wysoko rozwiniętych. Przykładowo, uwzględniając parytet siły nabywczej, jeszcze w 2011 r. nasza płaca wynosiła 87 proc. portugalskiej, obecnie – 94 proc. Nasza płaca minimalna wyrażona w euro okazała się, ze względu na osłabienie się złotego, nawet niższa niż w 2011 r. Ekonomiści nie są jednak zachwyceni wysokimi nominalnymi zwyżkami w niektórych krajach UE. Uważają, że wcale to nie prowadzi do wyrównania warunków życia. – Płacowe minimum przez wiele osób postrzegane jest jako zapewnienie minimum godności.?Ale u nas, przy tak dużym zróżnicowaniu regionalnym, powoduje wyrzucenie części osób, szczególnie tych z niższymi kwalifikacjami, z oficjalnego rynku pracy – uważa Ryszard Petru, partner w PwC. – Podejrzewam, że w Warszawie wyższe minimum okazało się mało uciążliwe, tam gdzie średnie wynagrodzenie jest niskie, podwyżka mogła być dla małych firm mocno dotkliwa – dodaje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.

Wyższa od początku tego roku płaca minimalna przyczyniła się do tego, że w styczniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło aż o 8 proc.