– Prognoza z budżetu nie jest automatycznie przenoszona do „Programu konwergencji". Jesteśmy w trakcie kolejnej rundy prognostycznej i na jej podstawie przekażemy prognozę PKB na kolejne lata oraz odpowiednie zmiany w sektorze finansów publicznych – mówi w rozmowie z „Parkietem" Marek Rozkrut, dyrektor departamentu polityki finansowej, analiz i statystyki w Ministerstwie Finansów. Przyznaje, że celem jest redukcja deficytu sektora finansów publicznych tak, aby Komisja Europejska zdjęła z Polski procedurę nadmiernego deficytu już w 2013 r., a następnie zejście do 1 proc. PKB w 2015 r.
Optymizmu coraz mniej
Prognozy przekazane Brukseli w ubiegłym roku zakładały, że dynamika PKB w tym roku wyniesie 4 proc. W 2013 r. gospodarka miała wyhamować nieznacznie – do 3,7 proc. Kilka miesięcy później, kiedy resort przygotowywał projekt ustawy budżetowej na 2012 r., optymizmu było już mniej i prognoza rządu zakładała już tylko 2,5-proc. wzrost PKB w tym roku. Resort wciąż jednak wierzył, że w kolejnych latach gospodarka się ożywi i będzie podążała w kierunku 4-proc. wzrostu w kolejnych latach.
Obniżki nie są wykluczone
Zdaniem ekonomistów resort może podwyższyć konserwatywną prognozę na ten rok. Niewykluczone jednak, że mniej optymistycznie oceni wzrost w 2013 r. Rewizja nie powinna być jednak duża. – Ministerstwo jest raczej ostrożne w rewidowaniu prognoz. Ma to bowiem wpływ na pozostałe liczby, np. poziom deficytu, którego redukcję chcemy Komisji zaprezentować – uważa Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów.
Obniżki spodziewa się Jarosław Janecki z Societe Generale. – Jeżeli prognoza wzrostu PKB na przyszły rok będzie sporo wyższa niż na ten, stawia ją to pod dużym znakiem zapytania – mówi ekonomista. Ignacy Morawski z PBP Banku zaznacza jednak, że resort wciąż będzie przewidywał przyszłoroczną dynamikę PKB powyżej 3 proc. – Ministerstwo zakłada ożywienie w przyszłym roku mimo silnego ograniczenia inwestycji publicznych – dodaje.
Wpływ na nową prognozę rządu może mieć projekcja banku centralnego, której ogólne założenia poznamy już dzisiaj po posiedzeniu RPP. – W prognozach uwzględniamy wiele czynników. Do nich należą m.in. prognozy instytucji zewnętrznych, w tym Narodowego Banku Polskiego – przyznaje Rozkrut.