Próba porozumienia w sprawie reformy emerytalnej zakończyła się fiaskiem. We wtorek nagle odwołano wspólną konferencję prasową premiera Donalda Tuska i wicepremiera Waldemara Pawlaka. – Jeszcze się nic nie stało, kompromis jest możliwy – uspokajał Pawlak. Na dzisiaj zwołano jednak posiedzenie zarządu PO. Ma on ustalić, co dalej z planami zmian systemu emerytalnego forsowanymi przez premiera. Rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że zarząd „omówi wszystkie możliwe scenariusze na rzecz budowania większości parlamentarnej, takiej, która umożliwi przyjęcie projektu reformy".
Wcześniej PSL złożyło premierowi swoje propozycje. Waldemar Pawlak poinformował, że pierwszy wariant przedstawiony przez PSL zakładał wydłużenie wieku emerytalnego o dwa lata do 2020 roku. Jednak ten pomysł został przez Platformę odrzucony.
– Obszar, na którym możliwe jest znalezienie porozumienia, to utrzymanie propozycji 67 lat, ale – jak proponowaliśmy – z możliwością wcześniejszego przejścia na emeryturę. Chcieliśmy też wyrównać szanse matek, dopełniać kapitał emerytalny rodziców (za każde dziecko – red.), aby mieli możliwość uzyskania godziwej emerytury, także tej wcześniejszej czy cząstkowej – powiedział Pawlak. – Kapitalizmu nie zbudujemy, zmuszając staruszków do pracy – dodał.
Jeżeli nie uda się osiągnąć porozumienia z PSL, na kogo może liczyć PO? Stanowisko PiS pozostaje niewzruszone – partia ta sprzeciwia się podnoszenia wieku emerytalnego do 67 roku życia. SLD twardo domaga się zwołania referendum w tej sprawie. Platformie może więc zostać jedynie porozumienie z Ruchem Palikota.
Ruch Palikota jest w stanie poprzeć reformę emerytalną, ale pod pewnymi warunkami – deklaruje rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Te warunki to np. dziedziczenie składki czy darmowe badania po 60. roku życia. Zapewnił, że nie ma mowy o wchodzeniu RP do koalicji z Platformą.