Inwestorzy kupili na wczorajszym przetargu Ministerstwa Finansów papiery zapadające w 2021 r. za 3,45 mld zł i obligacje 20-letnie za 0,63 mld zł. Łączny popyt wyniósł 6,6 mld zł, a sprzedaż była wyższa niż górny przedział oferowanej puli.
Ceny obligacji na aukcji były zbliżone do tych na rynku wtórnym. Rentowność papierów dziesięcioletnich wyniosła 5,349 proc., a 20-letnich 5,563 proc. – Mimo rosnącej niechęci do ryzykownych aktywów nasz rynek długu nadal cieszy się dużym zainteresowaniem inwestorów, w czym nie przeszkodziła nawet wczorajsza podwyżka stóp procentowych – mówi Paweł Radwański, analityk Raiffeisen Banku. – Można było się spodziewać, że rentowność będzie wyższa – dodaje Mirosław Budzicki z Departamentu Skarbu w PKO BP.
Na środową decyzję Rady Polityki Pieniężnej o wzroście kosztów kredytu o 25 pkt bazowych (główna stopa procentowa od wczoraj wynosi 4,75 proc.) najmocniej zareagowały papiery roczne i dwuletnie. Ich rentowność skoczyła o 7–8 pkt bazowych. – Dla dłuższych papierów jedna podwyżka stóp nie ma większego znaczenia. Inwestorzy mogliby wstrzymać się z ich kupnem, gdyby Rada zapowiedziała dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej – tłumaczy Budzicki.
Wciąż spory popyt inwestorów na nasz dług potwierdza, że rynek odebrał podwyżkę stóp procentowych raczej jako ruch jednorazowy i kolejnych się nie spodziewa. – Zaostrzenie polityki pieniężnej przez RPP można postrzegać jako działanie prewencyjne – napisał wczoraj w komentarzu Jakub Borowski z Rady Gospodarczej przy premierze.
Nieprzekonany co do zasadności środowej decyzji RPP pozostaje minister finansów Jacek Rostowski. – Mam nadzieję, że za kilka miesięcy nie okaże się, że decyzja ta była błędem – mówi. W ostrzejszych słowach skomentował podwyżkę minister gospodarki Waldemar Pawlak. – Niestety, RPP wbiła nóż w plecy naszym rozwojowym procesom, zupełnie nadgorliwie, podnosząc stopy – stwierdził. Według szacunków resortu gospodarki PKB w I kw. mógł wzrosnąć nawet o 3,5 proc.