Według średniej prognoz w ankiecie „Parkietu" ekonomiści spodziewali się, że inflacja w czerwcu wzrośnie w ujęciu rocznym do 4,1 proc. Za taki skok wskaźnika odpowiedzialne miały być w dużej mierze podwyżki cen w restauracjach i opłat za hotele, w związku z przyjazdem do Polski kibiców i turystów na turniej Euro2012. Okazało się, że ceny w tych kategoriach rzeczywiście wzrosły, ale nie aż tak mocno, jak mogłoby się wydawać.
Owocowa inflacja
W kategorii restauracje i hotele w ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost rzędu 0,4 proc. O 0,6 proc. były też wyższe opłaty za usługi związane z rekreacją i kulturą. – Wzrost cen w tych kategoriach był widoczny, ale nie gwałtowny. Efekt związany z Euro2012 jest niższy od oczekiwań – ocenia Ignacy Morawski z PBP Banku.
Co w takim razie tak podbiło inflację w minionym miesiącu? Struktura wzrostu cen pokazuje, że przede wszystkim droga żywność, a zwłaszcza owoce, warzywa i mięso. Za owoce płaciliśmy o 7,5 proc. więcej niż w maju. W tym samym czasie w ubiegłym roku ich ceny rosły tylko o 1,6 proc. O 1,5 proc. podrożało też mięso (rok temu ceny spadły o 0,6 proc.). Ekonomistów zaskoczył najbardziej niewidziany od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej wzrost cen warzyw. – „Winne" są prawdopodobnie ziemniaki, które podrożały o kilkadziesiąt procent – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.
Co dalej z cenami?
Warzywa i owoce były drogie, ponieważ ich podaż na rynku ograniczyła niesprzyjająca uprawom pogoda. Słaby wciąż był złoty, a co za tym idzie, droższy import żywności z zagranicy. Analitycy zwracają też uwagę, że na rynkach światowych rosną ostatnio ceny zbóż.
Dodatkowo spadkowi inflacji nie służy wysoka baza z ubiegłego roku. W czerwcu inflacja spadła bowiem do 4,2 proc. z aż 5 proc. w maju. Ekonomiści są zdania, że inflacja wyhamuje, ale w letnich miesiącach wciąż możemy zobaczyć ok. 4-proc. jej dynamikę. – Dopiero pod koniec roku zacznie wyraźniej się obniżać. W grudniu spodziewam się inflacji w okolicach 3,1–3,3 proc. r./r. – prognozuje Monika Kurtek z Banku Pocztowego. To wciąż poziom, który przekracza cel inflacyjny Rady Polityki Pieniężnej.