Poniedziałkowy spadek ma znaczenie nie tylko ze względu na swą siłę, ale przede wszystkim ze względu na cały wynikający z analizy technicznej kontekst sytuacji.
Na ów kontekst składają się wydarzenia z ostatnich dwóch miesięcy. Najpierw w pierwszej połowie czerwca WIG za sprawą rosnących jak na drożdżach notowań dużych spółek mocno poszedł w górę. Pojawiły się nadzieje na powrót lepszych czasów na GPW. Niestety w drugiej połowie czerwca zapał kupujących zaczął się wyczerpywać, a indeks utknął w trendzie bocznym. Ów trend trwał aż do piątku. Wczoraj WIG gwałtownie wybił się w dół z budowanej od tygodni formacji.
Głowa z ramionami straszy
Z punktu widzenia analizy technicznej pojawiło się kilka istotnych sygnałów. Po pierwsze, indeks przebił dołki z 25 czerwca i 12 lipca (39728 pkt). To one stanowiły dolną granicę trendu bocznego. Po drugie, przebicie tych poziomów oznacza ukształtowanie się na wykresie tzw. formacji głowy z ramionami (RGR). Na układ ten składają się zawsze trzy kolejne lokalne górki. Pierwsza z nich (czyli tzw. lewe ramię) to szczyt z 20 czerwca (40688 pkt w trakcie sesji), druga (czyli tzw. głowa) to położone zgodnie z książkowym schematem maksimum z 5 lipca (41217 pkt). Trzeci szczyt (prawe ramię) pojawił się w miniony czwartek (40545 pkt).
Jeszcze w minionym tygodniu formacja ta była jedynie w sferze domysłów (o czym pisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu „Parkietu"). Pełne ukształtowanie się RGR nastąpiło wczoraj i to w wyjątkowo gwałtownym tempie. Tuż po otwarciu notowań WIG znalazł się sporo poniżej piątkowego zamknięcia (otworzyła się tzw. luka bessy, oznaczająca słabość rynku), naruszając tzw. linię szyi, czyli linię poprowadzoną po wspomnianych wcześniej dwóch dołkach. Przebicie linii szyi to zgodnie z teorią pełne ukształtowanie się głowy z ramionami.
Dla analityków technicznych jest to złowieszczy sygnał, stanowiący zapowiedź kontynuacji przeceny. W takim ujęciu wczorajsze pęknięcie poziomów wsparcia oznaczałoby dopiero początek większej fali zniżkowej. Jak głębokie mogą być zniżki? I tutaj możemy posiłkować się teorią. Podpowiedzią jest szerokość formacji rozumiana jako odległość od głowy (najwyższego punktu RGR) do linii szyi (czyli linii łączącej dołki). Wynosi ona 1285 pkt (biorąc pod uwagę dzienne maksima i minima, a nie tylko kursy zamknięcia). Teraz wystarczy już tylko odmierzyć tę odległość od punktu, w którym wczoraj została przebita linia szyi. Wynik to ok. 38400 pkt. To prognozowany poziom docelowy zniżki. Ostatnio WIG był tak nisko tuż na początku fali zwyżkowej w pierwszej połowie czerwca.