- Jest to dobry wynik. Wskaźnik jest niższy nawet od prognozy eksperckiej NBP. Podtrzymuję opinię, że inflacja ma i będzie kontynuowała tendencję spadkową, czyli w grudniu może wynieść nawet około 3 proc. – skomentowała dane GUS Elżbieta Chojna-Duch z Rady Polityki Pieniężnej.
W ujęciu miesięcznym w lipcu mieliśmy deflację. Ceny spadły w stosunku do czerwca o 0,5 proc. Spadek wskaźnika zawdzięczamy tańszej żywności, usługom transportowym oraz spadkom cen odzieży i obuwia. Wyższe były natomiast ceny usług związanych z rekreacją i kulturą i zdrowiem.
Lipiec to pierwszy miesiąc od września ubiegłego roku, kiedy w ujęciu miesięcznym obniżyły się ceny żywności (o 2,2 proc. wobec wzrostu o 0,7 proc. w czerwcu). - Do spadku dynamiki cen żywności przyczyniły się korzystne dla upraw rolnych warunki pogodowe w lipcu, które sprzyjały sezonowym spadkom cen warzyw i owoców - mówi Adam Czerniak z Kredyt Banku. To jednak nie znaczy, że w kolejnych miesiącach żywność będzie tanieć. – Dobiega do nas coraz więcej informacji o suszy na świecie, co może nadwerężyć tegoroczne zbiory kukurydzy czy soi. Dlatego to, jak będą kształtowały się ceny żywności w kolejnych miesiącach, stoi pod dużym znakiem zapytania – dodaje Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium. Podobnie jest z cenami paliw, które w lipcu także znacznie się obniżyły. – Do wzrostu cen paliw może przyczynić się spodziewane osłabienie się złotego od września – mówi Wiktor Wojciechowski z Invest-Banku.
W lipcu po raz kolejny też wzrosły opłaty związane z zdrowiem i rekreacją oraz w kategorii restauracje i hotele. - Wzrosty zanotowano w cenach wycieczek zorganizowanych, co związane było ze zmianami na rynku po serii bankructw biur podróży. Inflacja bazowa utrzymała się na poziomie z poprzedniego miesiąca, czyli 2,3 proc. r/r. Wskaźnik zawyżyły właśnie podwyżki cen wycieczek zagranicznych - wyjaśnia Marcin Mazurek, analityk BRE Banku.
Zdaniem ekonomistów, hamująca inflacja to dowód na to, że hamuje popyt konsumpcyjny. - W lipcu odnotowano spadek cen sprzętu RTV oraz AGD. Wskazuje to naszym zdaniem na coraz niższy popyt na tego typu dobra trwałego użytku, co jest wynikiem pogarszających się nastrojów konsumenckich powiązanych z wyhamowaniem tempa wzrostu dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych – tłumaczy Czerniak. Analitycy przewidują, że wzrost cen będzie nadal spowalniał i to szybciej niż się spodziewano. – Cel inflacyjny na poziomie 2,5 proc. może zostać osiągnięty na przełomie 2012 i 2013 r. Ryzykiem dla tego scenariusza jest m.in. możliwe osłabienie złotego, co podniesie koszty importu towarów – mówi Maja Goettig, główna ekonomistka KBC Securities.