Produkcja przemysłowa wzrosła w czerwcu o 2,8 proc. miesiąc do miesiąca i o 3 proc. rok do roku, wobec rocznego spadku o 1,8 proc. w maju – podał GUS. To zdecydowanie lepiej niż oczekiwane przez rynek 1,3–1,5 proc.
Eksport do przodu
– Niezależnie od pozytywnego efektu kalendarza (o 1 dzień roboczy więcej niż przed rokiem), który przyczynił się do wzrostu rocznej dynamiki produkcji, dane są bez wątpienia pozytywnym zaskoczeniem – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Po wyeliminowaniu czynników o charakterze sezonowym produkcja w czerwcu br. wzrosła aż o 4,5 proc., czyli najsilniej od lutego 2012 r. (5,2 proc.). Zdaniem Wojciechowskiego naszemu przemysłowi mogła pomóc nieznaczna poprawa koniunktury w strefie euro oraz wysoka konkurencyjnością polskich firm, wsparta osłabieniem złotego. Największe zwyżki odnotowano bowiem w sekcjach eksportowych – produkcji mebli (o 9,9 proc.), samochodów (7,7 proc.), wyrobów z tworzyw sztucznych (9,3 proc.) czy urządzeń elektrycznych (16,8 proc.).
– Dobre wyniki, odnotowane już po raz kolejny przez branże o dużym udziale eksportu, sugerują, że realizuje się oczekiwany przez nas od dawna scenariusz ożywienia bazującego na produkcji za granicę – podkreśla Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Z kolei produkcja budowlano-montażowa spadła o 18,3 proc. rok do roku, wobec spadku o 27,5 proc. w maju.
Brak widocznej poprawy
– Czerwiec wzmocnił nadzieje na to, że najgorszy okres koniunktury gospodarczej w Polsce jest prawdopodobnie już za nami – uważa Wojciechowski. – Wskazują na to zarówno dzisiejsze dane o produkcji przemysłowej, jak i wczorajsze o hamowaniu spadku zatrudnienia. Nie są to jednak na tyle dobre dane, aby móc wiarygodnie prognozować znaczącego ożywienia w polskiej gospodarce – dodaje.