Najwięcej emocji budzi forsowana przez ministra finansów zmiana reguł powoływania członków Rady Polityki Pieniężnej. Obecnie wybierani są oni na jedną sześcioletnią kadencję, która nie może być przedłużona (kadencję może powtarzać tylko prezes NBP). Minister finansów chce natomiast dwukadencyjności członków RPP. – Zwracałem uwagę ministrowi Rostowskiemu i publicznie to powtórzyłem, że to kontrowersyjny pomysł – mówi Marek Belka.

Prezes NBP wyjaśnia, że „majstrowanie" przy Radzie może być odebrane jako próba ograniczenia niezależności jej członków. – Budzi podejrzenia, że mogą być naciski – mówi Belka. Zamiast tego proponuje inne rozwiązanie.

– Gdyby można było tak zmodyfikować powoływanie Rady, że co dwa lata odnawiana byłaby tylko jedna trzecia jej składu, wtedy mielibyśmy ciągłość funkcjonowania instytucji. Jestem przekonany, że wtedy niezbędny okres „uczenia się" polityki pieniężnej byłby łatwiejszy i łagodniejszy – mówi.

Marek Belka odnosi się też do zmian w ustawie, umożliwiających zakup obligacji skarbowych przez bank centralny poza rynkiem bankowym. – Doprecyzowanie zaproponowane przez MF rozumiem jako możliwość bardziej elastycznego działania NBP w przypadkach związanych ze stabilnością finansową, a dotyczących np. spraw indywidualnych banków. To jest sprawa techniczna – mówi w wywiadzie dla „Obserwatora Finansowego".

Zdaniem ekonomistów zmiany w przepisach szykowane są na wypadek, gdyby NBP miał interweniować na rynku długu. Potwierdził to we wtorek minister finansów. „Intencją zmienianego przepisu nie jest wprowadzenie możliwości finansowania przez NBP deficytu budżetowego" – zapewnia resort finansów.