PMI dla polskiego przemysłu był w sierpniu drugi miesiąc z kolei powyżej granicy 50 pkt, co oznacza, że sytuacja w sektorze się poprawia. W dodatku wskaźnik wzrósł mocniej niż się spodziewali analitycy – do 52,6 pkt z 51,1 pkt w lipcu (średnia prognoz wynosiła 51,7 pkt). To najwyższy poziom od lipca 2011 r.
Odradza się popyt krajowy
– Na fali dalszej poprawy perspektyw gospodarczych eurolandu, głównego partnera handlowego Polski, liczba nowych zamówień w eksporcie osiągnęła najwyższy poziom od kwietnia 2011 roku – informuje Murat Ulgen, główny ekonomista HSBC ds. Europy Środkowo-Wschodniej i Afryki Subsaharyjskiej.
Jednak największym problemem, z jakim boryka się teraz polska gospodarka, jest zapaść popytu krajowego. Pokazały to podane przez GUS w ubiegłym tygodniu dane o PKB za drugi kwartał.
Jednak wiele wskazuje na to, że w ostatnich miesiącach popyt krajowy powoli zaczyna doganiać eksport. Sierpniowy PMI pokazał, że firmy produkują coraz więcej, mają też więcej zamówień z kraju, dlatego po raz pierwszy od dwunastu miesięcy zaczęły nieznacznie zwiększać zatrudnienie. To ważny pozytywny sygnał dla całej gospodarki. – Stabilizacja na rynku pracy powinna się przełożyć na wyraźną poprawę popytu konsumpcyjnego, a to z kolei będzie stanowiło bodziec do zwiększenia inwestycji. Jeżeli do tego dodamy wyraźnie lepsze dane o sprzedaży, trudno się oprzeć wrażeniu, że popyt wewnętrzny wstaje z kolan – mówi Ignacy Morawski, główny ekonomista FM Banku PBP.
Ekonomiści podkreślają, że choć przemysł stanowi ok. 20 proc. polskiego PKB, to poprawa w tym sektorze może popchnąć do przodu całą gospodarkę. – Nawet niewielki wzrost zatrudnienia w przedsiębiorstwach przemysłowych będzie się przekładał na wzrost zatrudnienia w usługach. Tego komponentu brakowało nam do potwierdzenia, że powoli, ale jednak wracamy na ścieżkę nieco szybszego wzrostu gospodarczego – podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.