– Niższa liczba składanych wniosków odzwierciedla poprawę warunków ekonomicznych – stwierdza główny ekonomista Coface na Europę Środkową Grzegorz Sielewicz. Jego zdaniem dobre perspektywy dla polskiej gospodarki i prognozowany wzrost na poziomie 3,2 proc. pozwalają zakładać dalsze ograniczenie liczby wniosków o ogłoszenie upadłości. – Polskie przedsiębiorstwa będą korzystać z poprawiającej się sytuacji na rynku pracy, co przekładać się będzie na wyższą dynamikę konsumpcji gospodarstw domowych – twierdzi Sielewicz.

Co prawda problemem pozostanie duże ograniczenie handlu z Rosją i Ukrainą, co będzie się odbijać na kondycji firm wcześniej mocno związanych ze wschodnimi rynkami. Choć starają się one zróżnicować kierunki dostaw, w części z nich będzie pogarszać się płynność, co może skutkować upadłościami. Sytuację może jednak poprawiać ożywienie gospodarcze w strefie euro, a zwłaszcza wzrost zamówień ze strony Niemiec – najważniejszego rynku dla polskiego eksportu.

Jak podaje Coface, spośród 4546 wniosków upadłościowych, które sądy rozpatrzyły w 2014 roku, upadłość została ogłoszona tylko w 871 sprawach. To zaledwie 19 proc. przypadków. Przeszło tysiąc wniosków zostało jednak oddalonych z powodu braku wystarczającego majątku do przeprowadzenia postępowania upadłościowego. Oznacza to, że liczba faktycznych bankrutów była dużo wyższa, niż pokazują statystyki. Kolejne tysiąc wniosków zostało oddalonych, bo nie spełniało wymogów formalnych. Z kolei w blisko pięciuset przypadkach sądy zadecydowały o umorzeniu postępowania: były to np. sytuacje, gdy składający wniosek sam go wycofał lub umorzenia sprawy zażądali wierzyciele.

Wnioski o upadłość najczęściej wpływają do sądów w województwach, w których działa duża liczba firm. W rezultacie najwięcej trafia do sądów na Mazowszu, na Górnym i Dolnym Śląsku, w Małopolsce i w Wielkopolsce. W czterech pierwszych regionach ubiegłoroczna liczba wniosków była mniejsza niż rok wcześniej, w województwach dolnośląskim i małopolskim spadek był dwucyfrowy. W Wielkopolsce nastąpił wzrost o 7,6 proc.

W ubiegłym roku sytuacja najbardziej poprawiła się w województwie świętokrzyskim, a najbardziej pogorszyła w lubelskim.