Według wstępnych danych GUS w minionym kwartale polski PKB powiększył się o 3,3 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku. Tymczasem mediana prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet" zakładała, że utrzyma się tempo wzrostu z I kwartału, gdy PKB powiększył się o 3,6 proc.
Dane GUS nie są tak rozczarowujące, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. PKB skorygowany o czynniki sezonowe wzrósł w II kwartale o 3,6 proc. rok do roku, podczas gdy w I kwartale (po korekcie danych) o 3,4 proc. Odsezonowane tempo wzrostu PKB w ujęciu kwartał do kwartału wyniosło z kolei 0,9 proc., w porównaniu z 1 proc. w I kwartale.
GUS nie podał jeszcze struktury wzrostu PKB w II kwartale, ale większość ekonomistów ocenia, że stały za tym czynniki przejściowe. Krystian Jaworski z Credit Agricole przypomina, że w tym roku wcześniej (na początku kwietnia) niż w ub.r. przypadła Wielkanoc. W efekcie przedświątecznych zakupów Polacy dokonali jeszcze w I kwartale, a nie w II, jak w ub.r. Z kolei Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan, sądzi, że za wyhamowaniem gospodarki mógł kryć się spadek zapasów spółek, który ujemnie wpływał na wzrost PKB już w I kw.
Tego samego zdania jest Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista banku Millennium. – Dane za II kw. nie stanowią w naszej ocenie sygnału pogorszenia perspektyw wzrostu w kolejnych kwartałach, a spowolnienie może mieć charakter przejściowy. Wciąż widzimy szanse na wzrost PKB w tym roku o 3,8 proc. – powiedział.
Tej diagnozy nie podziela Łukasz Tarnawa z Banku Ochrony Środowiska. Według niego ze względu na sytuację w światowej gospodarce przyspieszenie wzrostu polskiego PKB powyżej 3,5 proc. w kolejnych kwartałach jest mało prawdopodobne.