Bogusława Matuszewska, prezes Netii, zwróciła uwagę, że rynek cyfrowy w Europie jest bardzo mocno zróżnicowany. – Szczególnie wyróżniają się kraje takie jak Wielka Brytania czy Szwecja, które są mocno ucyfrowione. Spore znaczenie mają również regulacje finansowe, np. kwestia VAT i rozliczeń transgranicznych. Prozaicznym, ale jednak problemem, jest też język. Poziom komplikacji rynku europejskiego jest znacznie wyższy niż np. amerykańskiego – dodała Matuszewska. W Europie na tym rynku działa około 100 firm w porównaniu z kilkoma w USA.

O nie najlepszym stanie europejskiego rynku cyfrowego świadczy fakt, że tylko 15 proc. Europejczyków dokonuje zakupów w internecie w innych krajach ze Starego Kontynentu niż ich macierzysty. – Oznacza to, że Europa ma problem i musi go rozwiązać. Trzeba zlikwidować bariery i wirtualne granice. Gdyby ulepszono regulacje, szacuje się, że około 57 proc. firm rozpoczęłoby sprzedaż do innych krajów UE – zaznaczyła Gaj.

Andrzej Tymecki, wiceprezes Exatelu, przypomniał, że 54 proc. usług jednolitego rynku cyfrowego jest zdominowane przez firmy amerykańskie, zaś tylko 4 proc. rynku jest zajęte przez działalność transgraniczną w Europie. Pytanie więc brzmi, czy kraje Starego Kontynentu będą próbowały więcej ze sobą współpracować.

– Moje oczekiwanie jest takie, aby Komisja Europejska i regulatorzy krajowi stworzyli takie regulacje, aby operatorom opłacało się inwestować w infrastrukturę, co w efekcie ułatwi dostęp klientów do usług cyfrowych – zaznaczyła Matuszewska. Z innej perspektywy działalność na rynku cyfrowym przedstawił Pavel Adamovsky, dyrektor zarządzający UPS Polska. – Wprawdzie przewozimy głównie rzeczy fizyczne, ale także przesyłamy pieniądze i informacje. Wspieramy rozwój jednolitego rynku cyfrowego nie tylko dlatego, że na tym zyskamy, ale też uważamy, że głównymi beneficjentami będą małe i średnie firmy, które dzięki e-handlowi będą mogły wyjść na rynki zagraniczne – stwierdził Adamovsky.