Z kolei przeciętne miesięczne wynagrodzenie (brutto) było wyższe o 4,0 proc. rok do roku wobec 3,3 proc. w październiku. Przeciętna płaca w firmach sięgnęła 4164 zł miesięcznie brutto. Ekonomiści oczekiwali wzrostu w listopadzie o 3,9 proc.

- Sytuacja na rynku pracy w listopadzie nie zmieniła się istotnie w stosunku do poprzednich miesięcy – komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Jak wylicza, zatrudnienie w stosunku do października zwiększyło się o 9,1 tys. osób, tj. więcej o blisko 3 tys. w porównaniu do listopada 2014 r. Dynamika nominalna płac z kolei powróciła na wyższy poziom po wyhamowaniu w październiku, co ma zapewne związek z wypłacanymi już częściowo w listopadzie bonusami, premiami czy nagrodami świątecznymi, a być może także barbórkami. - Nadal realny wzrost wynagrodzeń istotnie przekracza wzrost nominalny, do czego przyczynia się deflacja. W listopadzie wyniósł on 4,6 proc. – dodaje.

Jej zdaniem, koniec roku nie przyniesie już raczej większych zmian na rynku pracy, więcej natomiast zacznie się dziać z początkiem 2016 r. W życie wejdzie tzw. oskładkowanie umów-zleceń, nie jest ponadto pewne czy w trakcie roku nie zostaną wprowadzone inne zmiany, które zapowiadane były w kampanii wyborczej. - Ta niepewność może powstrzymywać przedsiębiorstwa przed tworzeniem nowych miejsc pracy. W związku z prognozowanym bardzo niskim poziomem inflacji (średniorocznie około 0,6%) nie spodziewam się także w 2016 r. istotnego przyspieszenia tempa wzrostu płac w stosunku do obecnie obserwowanego – uważa Kurtek.