- Można powiedzieć, że rząd dostał od Moody's żółtą kartkę – powiedział „Rzeczpospolitej" Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale w Polsce. – Rząd będzie musiał zachowywać pewną ostrożność w realizacji swojego programu, żeby nie dostać czerwonej kartki – dodał.
Moody's wiarygodność polskiego rządu w odniesieniu do długoterminowych zobowiązań w walucie krajowej i zagranicznej ocenia na A2. To szósty stopień na 21-stopniowej skali. Dwie pozostałe spośród tzw. wielkiej trójki agencji, Fitch i Standard & Poor's, oceniają Polskę gorzej. Rating polskiego rządu w tej pierwszej to A- (siódmy stopień), a w tej drugiej BBB+ (ósmy stopień).
Standard & Poor's obniżyła rating Polski w styczniu i dodatkowo nadała nowej ocenie negatywną perspektywę. Ta zaskakująca decyzja wzbudziło oczekiwania na podobne ruchy innych agencji. Była to jedna z przyczyn osłabienia złotego w ostatnich tygodniach (, a także przeceny akcji na GPW i polskich obligacji skarbowych.
Ale bardziej wyważona decyzja Moody's całkowitą niespodzianką nie jest. Wielu komentatorów wskazywało, że metodologia tej agencji nie daje przestrzeni do obniżenia Polsce ratingu, bo mniejszą wagę mają w niej czynniki polityczne i instytucjonalne, które zaważyły na ocenie S&P.
W opublikowanym w nocy z piątku na sobotę komunikacie analitycy Moody's napisali, że utrzymanie ratingu Polski na niezmienionym poziomie to efekt stabilności i dywersyfikacji polskiej gospodarki, która rozwija się w solidnym tempie pomimo niesprzyjającego otoczenia zewnętrznego.