W piątek wieczorem Fitch poinformował, że ocena wiarygodności kredytowej Polski w odniesieniu do długoterminowych zobowiązań w walutach obcych nadal wynosi A- (to siódmy stopień na 24 możliwe). Podtrzymał także stabilną perspektywę tej oceny, co sugeruje, że nie dostrzega dla niej poważnych zagrożeń.
Fitch jest jedyną z trzech głównych agencji ratingowych, która po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych nie wprowadziła żadnych zmian w swojej ocenie wiarygodności kredytowej polskiego rządu. W styczniu Standard & Poor's obniżył rating Polski do BBB+ (ósmy stopień) i nadał mu negatywną perspektywę, choć wcześniejsza ocena A- miała perspektywę pozytywną. Z kolei w maju Moody's zmienił perspektywę swojej oceny Polski – A2 (szósty stopień) – ze stabilnej na negatywną.
Przed piątkową decyzją Fitcha większość ekonomistów oczekiwała, że agencja pójdzie w ślady Moody's i zmieni perspektywę ratingu Polski na negatywną. Przyznawali jednak, że ten scenariusz nie jest dużo bardziej prawdopodobny, niż utrzymanie dotychczasowej oceny i jej perspektywy bez zmian.
„Odnotowaliśmy, że nie doszło do realizacji niektórych z najbardziej kontrowersyjnych punktów programu wyborczego PiS. Pierwotna propozycja przewalutowania wszystkich kredytów frankowych została porzucona po szacunkach jej kosztów dla sektora bankowego, które byłyby bardzo wysokie. Odnowa składu Rady Polityki Pieniężnej, której nowych członków wybrały instytucje kontrolowane przez PiS, nie zmieniła nic w sposobie prowadzenia polityki pieniężnej. Rząd zobowiązał się zaś do przestrzegania unijnego limitu deficytu sektora finansów publicznych na poziomie 3 proc. PKB" – napisali analitycy agencji w komunikacie.
W ocenie Fitcha deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w tym roku 2,8 proc. PKB, w przyszłym 3 proc., a w 2018 r. 2,9 proc. Dla porównania, rząd zakłada, że będzie to odpowiednio 2,6 proc., 2,9 proc. i 2 proc. PKB.