Lipcowa stagnacja w polskim przemyśle przetwórczym okazała się być zjawiskiem przejściowym. Wskaźnik PMI mierzący koniunkturę w tym sektorze na podstawie ankiety wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw wzrósł w sierpniu do 51,5 pkt z 50,3 pkt miesiąc wcześniej – podała w czwartek firma Markit Economics. Ten odczyt był zgodny z prognozami największych tylko optymistów. Przeciętnie ekonomiści ankietowani przez „Parkiet" spodziewali się zwyżki PMI do 50,7 pkt.
Jest lepiej, ale wciąż słabo
Zła wiadomość jest taka, że – jeśli wierzyć PMI – przemysł przetwórczy w Polsce wciąż rozwija się niemrawo. Miarą tempa jego rozwoju jest dystans PMI od granicy 50 pkt. W lipcu było ono najniższe od września 2014 r. W sierpniu pomimo przyspieszenia pozostało niższe niż w maju i czerwcu. Średnio w II kwartale PMI wynosił 51,6 pkt, a w dwóch miesiącach III kw. – zaledwie 50,9 pkt.
– W pierwszych dwóch kwartałach 2016 r. to głównie przemysł pracował na wzrost PKB – zauważyła Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. W pierwszej połowie roku wartość dodana w przemyśle zwiększyła się o 4,1 proc., a PKB wzrósł o 3,1 proc. – Jeżeli w drugiej połowie roku przemysł osłabnie, trudno będzie utrzymać wzrost gospodarczy wyraźnie powyżej 3 proc. – ostrzega ekonomistka.
Eksport pomoże
Struktura PMI daje jednak pewne powody do optymizmu. Ankietowani przez Markit Economics menedżerowie odpowiadają m.in. na pytania, jak w ich firmach w porównaniu z poprzednim miesiącem zmieniły się: poziom produkcji, wartość nowych zamówień, ceny produkcji sprzedanej, zatrudnienie i zapasy. Za wzrost PMI w sierpniu odpowiadał głównie raportowany przez firmy wzrost wartości zamówień zagranicznych.
Jak tłumaczy Krystian Jaworski, ekonomista z banku Credit Agricole, za spadek PMI w lipcu odpowiadały przerwy urlopowe w polskich fabrykach zachodnich koncernów motoryzacyjnych, które ograniczyły produkcję i przyjmowanie zamówień. W sierpniu zakłady te wznowiły produkcję – stąd wzrost zamówień eksportowych w przemyśle. Inni komentatorzy dodają, że przyczynił się do tego zapewne także relatywnie słaby złoty.