Najnowsze prognozy Banku Światowego, zaprezentowane w środę, zakładają, że PKB Polski powiększy się w tym roku o 3,2 proc., a w przyszłym o 3,4 proc. W kwietniu waszyngtońska instytucja oczekiwała wzrostu odpowiednio o 3,7 i 3,5 proc., po zwyżce PKB o 3,6 proc. w 2015 r.
Dzień wcześniej zbliżone prognozy przedstawił Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ekonomiści tej instytucji oczekują, że w tym roku polski PKB urośnie o 3,1 proc., a w 2017 r. o 3,4 proc. W kwietniu spodziewali się wzrostu w tempie – odpowiednio – 3,5 i 3,7 proc.
Spośród komercyjnych instytucji finansowych, prognozy dla polskiej gospodarki obniżył ostatnio bank HSBC. Analitycy brytyjskiego kredytodawcy spodziewają się wzrostu PKB Polski w 2016 r. o 3,2 proc., zamiast o 3,4 proc., a w 2017 r. o 3,3 proc. zamiast 3,4 proc.
Te rewizje nie są dużym zaskoczeniem. Ich źródłem jest załamanie w inwestycjach, widoczne w pierwszych dwóch kwartałach br., na które większość polskich ekonomistów już zareagowała. Pierwsze prognozy sugerujące, że wzrost PKB w tym roku będzie bliższy 3 proc., zamiast 4 proc., jak wydawało się na przełomie roku, pojawiły się na początku lipca.
- Solidny wzrost konsumpcji prywatnej podtrzymywany przez dobrą sytuację na rynku pracy, tani kredyt czy program Rodzina 500+ napędzają wzrost gospodarczy w Polsce. Z kolei niższa absorpcja funduszy z Unii Europejskiej oraz niepewność w polityce regulacyjnej nie służą inwestycjom. Niektórzy przedsiębiorcy mogą nie wiedzieć, w jaką stronę zmierzają poszczególne reformy stąd część z nich wstrzymuje się z decyzjami inwestycyjnymi – powiedział w środę Leszek Kąsek, starszy ekonomista w warszawskim biurze Banku Światowego.