– W IV kwartale wzrost PKB powróci powyżej 3 proc. – oceniał zaledwie kilka dni temu wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński, komentując wstępne dane GUS, wedle których w III kwartale wskaźnik ten powiększył się tylko o 2,5 proc., najmniej od trzech lat. Przyspieszenie wzrostu w ostatnim kwartale pozwalałoby liczyć na to, że w całym 2016 r. dynamika PKB nie spadnie poniżej psychologicznej granicy 3 proc.
Dziś wydaje się to zupełnie nierealne. Ekonomiści wskazują, że wzrost PKB w IV kwartale poniżej 2 proc. nie byłby dużym zaskoczeniem. Pierwsze dane dotyczące koniunktury w ostatnim kwartale jednoznacznie pokazują bowiem, że gospodarka nadal traci impet. W szczególności nie widać końca zapaści w inwestycjach.
Kalendarz nie pomógł
Jak podał w poniedziałek GUS, produkcja budowlano-montażowa, która jest z inwestycjami ściśle powiązana, zmalała w październiku o 20,1 proc. rok do roku, po spadku o 15,3 proc. we wrześniu. To już 15. zniżka tego wskaźnika w ciągu 17 miesięcy. W tym okresie tylko raz, w sierpniu tego roku, była głębsza. Wprawdzie na dynamikę produkcji budowlano-montażowej w październiku ujemnie wpłynął efekt kalendarzowy (mniej dni roboczych niż przed rokiem, podczas gdy we wrześniu ich liczba była taka sama), ale ekonomiści i tak spodziewali się jej mniejszej zniżki, przeciętnie o 16 proc. rok do roku. – Na tę chwilę brak sygnałów odwracania się tendencji spadkowej w inwestycjach – ocenia Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao.
W październiku, drugi raz w ostatnich dwóch latach, zmalała również produkcja przemysłowa. Spadek sięgnął 1,3 proc. rok do roku, po wzroście o 3,2 proc. we wrześniu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się zwyżki tego wskaźnika o 1,1 proc. Efekt kalendarzowy znów więc nie wyjaśnia niespodzianki. Ekonomiści mBanku oceniają, że osłabienie produkcji przemysłowej częściowo odzwierciedla spowolnienie w polskim eksporcie, a częściowo załamanie w inwestycjach. Krajowy popyt konsumpcyjny nie wystarcza, aby skompensować te czynniki. „Odbicie w konsumpcji spowodowane programem 500+ jest z jednej strony niższe od oczekiwań, z drugiej w dużej mierze napędza import, nie przekładając się w znaczącym zakresie na pobudzenie lokalnej produkcji" – napisali w komentarzu.
Potwierdzają to wyniki sprzedaży detalicznej, która w październiku – licząc w cenach stałych poprzedniego roku – zwiększyła się o 4,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 6,3 proc. we wrześniu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się przeciętnie odczytu na poziomie 5,5 proc.