Budżet 2017: PiS "pozytywny" , opozycja "nierealny"

Budżet na 2017 r. pozwoli realizować zobowiązania wyborcze i zachować stabilność finansów publicznych - przekonywał Jacek Sasin (PiS) przedstawiając w Sejmie sprawozdanie z prac komisji finansów publicznych nad projektem przyszłorocznego budżetu. Zdaniem opozycji budżet jest nierealny.

Aktualizacja: 06.02.2017 13:09 Publikacja: 13.12.2016 11:08

Budżet 2017: PiS "pozytywny" , opozycja "nierealny"

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek Jerzy Dudek

We wtorek w Sejmie odbywa się drugie czytanie projektu budżetu na 2017 r. dopuszczającego deficyt na kwotę nie większą niż 59 mld 345 mln 500 tys. zł.

Budżet "stabilny", założenia "ambitne"

Budżet na 2017 r. pozwoli realizować zobowiązania wyborcze i zachować stabilność finansów publicznych - powiedział Jacek Sasin (PiS) przedstawiając sprawozdanie z prac komisji finansów publicznych nad projektem przyszłorocznego budżetu.

Przypomniał najważniejsze założenia makroekonomiczne do projektu ustawy. Wskazał, że przyjęcie wzrostu gospodarczego w wysokości 3,6 proc. jest ambitne - ze względu na fakt obserwowanego spowolnienia tempa wzrostu PKB na świecie - ale nie oznacza to, że nie jest to realne.

Sasin podkreślił, że rząd zakłada przyspieszenie w gospodarce od drugiego kwartału przyszłego roku, co związane jest ze wzrostem poziomu inwestycji i uruchomieniem środków z UE na inwestycje.

"Projekt budżetu na 2017 r. będzie odzwierciedlał realizację priorytetów rządu i zobowiązań wyborczych. Zapewni on finansowanie podstawowych funkcji państwa przy jednoczesnym zachowaniu stabilności finansów publicznych" - podkreślił.

- Wszystko wskazuje na to, że z realizacją budżetu na 2017 rok może być podobnie, jak z tegorocznym budżetem: będzie nadspodziewanie pozytywny - mówił reprezentujący klub Prawo i Sprawiedliwość poseł Jan Szewczak.

- Chcemy prowadzić politykę gospodarczą i finansową opartą na interesie narodowym, na tym, żebyśmy dbali przede wszystkim o interes Polaków, o ich portfele. Różnie to może wychodzić, różne mogą być efekty, będziemy starali się korygować te wszystkie zagrożenia, a nawet błędy, które się popełni - mówił Jan Szewczak.

Według niego największym zagrożeniem dla Polski jest deficyt oszczędności krajowych i dominujący udział oszczędności zagranicznych w finansowym segmencie rynku. "W tej sferze nie całkiem my rozdajemy karty, ale my chcemy to przynajmniej pomału zmieniać. Nie chcemy brnąć w te koleiny, które przez te 26 lat zostaliśmy wpuszczeni" - zauważył.

"Budżet wysokiego ryzyka"

Opozycja była krytyczna. Założenia budżetu są nierealne, będzie to budżet wysokiego ryzyka, dlatego ustawę należy odrzucić - mówił we wtorek w Sejmie podczas drugiego czytania projektu budżetu na 2017 r. Włodzimierz Nykiel z PO. - Jeśli zostanie ona uchwalona, to będzie budżet wysokiego ryzyka i olbrzymiej niepewności zarówno dla jego wykonawców, jak i obywateli - mówił Nykiel. - Ale ja i cały klub życzymy finansom publicznym wszystkiego dobrego i jak najlepszych rezultatów - zastrzegł.

- Mam obawę, że podobnie jak komuniści, polegniecie na gospodarce, bo nie rozumiecie jej podstawowych mechanizmów. (...) Wasz prezes, przypomnę jego słowa, mówił, że polskie firmy nie inwestują, bo go nie lubią. Ręce opadają, jak widzimy taką ignorancję, niewiedzę i dyletanctwo posłów PiS-u" - powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru. - One generalnie nie inwestują, bo się boją waszych zmian. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaki to jutro podatek wprowadzicie, jaką to zmianę prawa wprowadzicie nagle" - powiedział lider Nowoczesnej.

- Gospodarka zwalnia z kwartału na kwartał, coraz szybciej rośnie deficyt i rośnie dług. Kurs walutowy jest rekordowy: niedawno trzeba było 4,5 zł płacić za euro. Za waszego rządu deficyt nominalny jest najwyższy w historii, prawie 60 mld zł. I to jest najwyższy deficyt od 1989 roku - zauważył. Wyraził przy tym obawę ponownego objęcia Polski unijną procedurą nadmiernego deficytu.

- To jest pierwszy budżet, który robicie. W pełni wasz budżet. (...) To jest budżet niższego wzrostu, wyższych podatków, wyższego deficytu, wyższego długu, niższych inwestycji. To jest budżet, który był przez was przygotowany i to jest wasza polityka w soczewce: czyli niekompetencja, niezrozumienie gospodarki i nieudolność. No i w tym budżecie wszędzie widać misiewiczów i pisiewiczów  - powiedział lider Nowoczesnej.

Zysk NBP na reformę rynku kapitałowego

Rafał Wójcikowski (Kukiz'15) zwracał uwagę na "rekordowy deficyt budżetowy", który wpływa na niższy poziom inwestycji, bo podwyższa ryzyko inwestycyjne. - Jeżeli zatem można by coś rządowi doradzić, to przede wszystkim, by (...) w roku 2017 skoncentrował się na obniżeniu ryzyka inwestycyjnego i umocnieniu klasy średniej - zaznaczył.

Wiceszef komisji finansów publicznych krytykował też fakt, że wydatki w projekcie budżetu na 2017 rok "są rekordowe i rekordowo rosną". - To nie jest najlepszy model rozwoju gospodarczego, jeśli pobudza się go wydatkami rządowymi - argumentował.

Apelował też, by nadprogramowy zysk NBP, który - jego zdaniem - sięgnie 7,5 mld zł, rząd przeznaczył albo na obniżkę deficytu, albo na reformę rynku kapitałowego. "To co się dziś dzieje na giełdzie, to jest katastrofa" - przekonywał Wójcikowski, dodając, że jeżeli rynku kapitałowego się nie zreformuje, to przestanie on funkcjonować. Taka reforma mogłaby, w jego opinii, polegać np. na zawieszeniu na jakiś czas podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatku Belki).

Brak marginesu błędu

Genowefa Tokarska (PSL) także zwracała uwagę na wysokość dopuszczonego deficytu i zarzucała rządowi przeszacowanie dochodów podatkowych. "Projekt budżetu przyjmuje pochopne, zbyt optymistyczne prognozy gospodarcze, nie ma w tym budżecie marginesu błędu" - powiedziała. Jej zdaniem PiS nie zauważa, że hamują inwestycje i gospodarka.

We wtorek w Sejmie rozpoczęło się drugie czytanie projektu budżetu na 2017 r. Zgodnie z nim w przyszłym roku dochody budżetu państwa mają wynieść 325 mld 426 mln 102 tys. zł, a wydatki 384 mld 771 mln 602 tys. zł. Maksymalny poziom deficytu ustalono na kwotę nie większą niż 59 mld 345 mln 500 tys. zł.

Rząd założył, że w 2017 r. wzrost PKB (w ujęciu realnym) wyniesie 3,6 proc., średnioroczna inflacja - 1,3 proc., nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym) - 5,5 proc.

Zdaniem rządu projekt spełnia kryteria tzw. stabilizującej reguły wydatkowej oraz deficytu sektora finansów (według metodyki unijnej) – niższego niż 3 proc. PKB. Prognozuje się, że deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 2,9 proc. PKB.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego