- Wszystko wskazuje na to, że z realizacją budżetu na 2017 rok może być podobnie, jak z tegorocznym budżetem: będzie nadspodziewanie pozytywny - mówił reprezentujący klub Prawo i Sprawiedliwość poseł Jan Szewczak.
- Chcemy prowadzić politykę gospodarczą i finansową opartą na interesie narodowym, na tym, żebyśmy dbali przede wszystkim o interes Polaków, o ich portfele. Różnie to może wychodzić, różne mogą być efekty, będziemy starali się korygować te wszystkie zagrożenia, a nawet błędy, które się popełni - mówił Jan Szewczak.
Według niego największym zagrożeniem dla Polski jest deficyt oszczędności krajowych i dominujący udział oszczędności zagranicznych w finansowym segmencie rynku. "W tej sferze nie całkiem my rozdajemy karty, ale my chcemy to przynajmniej pomału zmieniać. Nie chcemy brnąć w te koleiny, które przez te 26 lat zostaliśmy wpuszczeni" - zauważył.
"Budżet wysokiego ryzyka"
Opozycja była krytyczna. Założenia budżetu są nierealne, będzie to budżet wysokiego ryzyka, dlatego ustawę należy odrzucić - mówił we wtorek w Sejmie podczas drugiego czytania projektu budżetu na 2017 r. Włodzimierz Nykiel z PO. - Jeśli zostanie ona uchwalona, to będzie budżet wysokiego ryzyka i olbrzymiej niepewności zarówno dla jego wykonawców, jak i obywateli - mówił Nykiel. - Ale ja i cały klub życzymy finansom publicznym wszystkiego dobrego i jak najlepszych rezultatów - zastrzegł.
- Mam obawę, że podobnie jak komuniści, polegniecie na gospodarce, bo nie rozumiecie jej podstawowych mechanizmów. (...) Wasz prezes, przypomnę jego słowa, mówił, że polskie firmy nie inwestują, bo go nie lubią. Ręce opadają, jak widzimy taką ignorancję, niewiedzę i dyletanctwo posłów PiS-u" - powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru. - One generalnie nie inwestują, bo się boją waszych zmian. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaki to jutro podatek wprowadzicie, jaką to zmianę prawa wprowadzicie nagle" - powiedział lider Nowoczesnej.
- Gospodarka zwalnia z kwartału na kwartał, coraz szybciej rośnie deficyt i rośnie dług. Kurs walutowy jest rekordowy: niedawno trzeba było 4,5 zł płacić za euro. Za waszego rządu deficyt nominalny jest najwyższy w historii, prawie 60 mld zł. I to jest najwyższy deficyt od 1989 roku - zauważył. Wyraził przy tym obawę ponownego objęcia Polski unijną procedurą nadmiernego deficytu.