Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, obliczany co miesiąc przez GUS na podstawie ankiety wśród gospodarstw domowych, wzrósł w sierpniu do 5,7 pkt, z 4 pkt w lipcu.
To dopiero czwarty miesiąc w historii tego wskaźnika, sięgającej 1997 r., gdy jego wartość jest dodatnia. Takie odczyty oznaczają, że konsumentów nastawionych optymistycznie jest więcej, niż nastawionych pesymistycznie.
Ankietowani przez GUS konsumenci oceniają, jak ich sytuacja finansowa oraz kondycja gospodarki zmieniły się w ostatnich 12 miesiącach oraz jak mogą się zmienić w najbliższym roku. Informują też o tym, czy dokonują ważnych zakupów. W sierpniu wzrosły wszystkie składowe indeksu. Najbardziej, z 10,3 do 13 pkt, zwiększył się wskaźnik wyrażający skłonność do dokonywania ważnych zakupów.
Poprawa nastrojów konsumentów to efekt dobrej koniunktury na rynku pracy, może więc jeszcze potrwać. Dotąd większość ekonomistów była jednak przekonana, że nie będzie to przekładało się już na tempo wzrostu wydatków konsumpcyjnych. W I kwartale zwiększyły się one 4,7 proc. rok do roku, od II kwartału miało zacząć hamować z powodu spadku realnej dynamiki dochodów gospodarstw domowych. Na wzrost dochodów ujemnie wpływać miał powrót inflacji oraz wysoka baza odniesienia po roku obowiązywania programu 500+. To przekonanie jednak słabnie.
- Biorąc pod uwagę najnowsze dane pozwalające ocenić trendy w konsumpcji i inwestycjach, niedługo wzrost PKB może się zbliżyć do 5 proc. rok do roku – zauważył na Twitterze Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP.