Produkt krajowy brutto Polski powiększył się w I kwartale o 5,1 proc. rok do roku, po 4,9 proc. w poprzednim kwartale. Nie licząc III kwartału ub.r., gdy gospodarka urosła o 5,2 proc. rok do roku, to najlepszy wynik od 2011 r. Tymczasem ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w I kwartale gospodarka urosła o 4,8 proc. rok do roku. Taki odczyt wpisywałby się w scenariusz stopniowego hamowania gospodarki.
Oczyszczone z wpływu czynników sezonowych dane sugerują zaś, że wzrost nawet przyspiesza. Tak liczony PKB powiększył się w I kwartale o 1,6 proc., najbardziej od IV kwartału 2016 r., po 1 proc. w poprzednich trzech miesiącach.
Konsumpcyjny motor
Wstępne dane o strukturze wzrostu PKB w I kwartale urząd statystyczny opublikuje dopiero pod koniec maja. Można się więc jedynie domyślać, co stało za wtorkową niespodzianką.
– W naszej opinii konsumpcja prywatna wzrosła w I kwartale o 5,1 proc. rok do roku, choć z rekordowymi nastrojami konsumentów i wspartą przez wczesną Wielkanoc wysoką dynamiką sprzedaży detalicznej spójny byłby również wyższy odczyt – ocenili ekonomiści mBanku. W IV kwartale konsumpcja zwiększyła się o 5 proc. rok do roku.
Przyspieszył też prawdopodobnie wzrost nakładów brutto na środki trwałe, czyli inwestycji. W IV kwartale wyniósł 5,4 proc. rok do roku, a ankietowani przez „Parkiet" pod koniec kwietnia ekonomiści szacowali przeciętnie, że w I kwartale sięgnął 9 proc. rok do roku. Po wtorkowych danych większość z nich ocenia, że inwestycje zwiększyły się jednak o ponad 10 proc. rok do roku.