Sprzedaż detaliczna, obejmująca sklepy zatrudniające co najmniej 10 osób, zwiększyła się w maju w cenach stałych o 6,1 proc. rok do roku, po zwyżce o 4 proc. w kwietniu – podał w czwartek GUS. To odczyt zbliżony do przeciętnego szacunku ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet" (6,2 proc.). Średnio w pierwszych pięciu miesiącach roku tempo wzrostu sprzedaży detalicznej wynosiło 6,7 proc. rok do roku, po 7,1 proc. średnio w 2017 r. Przy tym wyniki z marca i kwietnia były mocno zaburzone przez to, że zakupy przez Wielkanocą przypadły w tym roku na marzec, a w zeszłym roku na kwiecień.
W danych i tak jednak widoczne jest stopniowe hamowanie wzrostu sprzedaży detalicznej. Ekonomiści PKO BP zwracają jednak uwagę, że nie musi ono świadczyć o hamowaniu konsumpcji (to szersza miara wydatków gospodarstw domowych, niż sprzedaż detaliczna, bo obejmuje ogół wydatków, a nie tylko w sklepach zatrudniających ponad dziewięć osób).
„Ze względu na ograniczenie możliwości sprzedaży w niektóre niedziele w trakcie miesiąca możliwe jest, że sprzedaż części produktów przeniosła się z jednostek zatrudniających powyżej 9 osób do jednostek mniejszych lub sprzedających towary kanałami elektronicznymi. Stąd też początkowo wyniki sprzedaży mogą odzwierciedlać wyniki większych jednostek handlowych, zaniżając faktyczną dynamikę konsumpcję w gospodarce" – tłumaczą ekonomiści PKO BP.
„Biorąc pod uwagę inne dane z gospodarki nie uważamy, aby z popytem konsumpcyjnym działo się coś niepokojącego. Bardzo dobre nastroje konsumentów i fundusz płac od sześciu miesięcy rosnący realnie w tempie 9 proc. rok do roku sugerują, że konsumpcja nadal jest głównym motorem wzrostu gospodarczego" – dodali.
W I kwartale konsumpcja prywatna zwiększyła się o 4,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 5 proc. w IV kwartale br.