W listopadzie sprzedaż detaliczna, obejmująca przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej dziewięć osób, zwiększyła się w ujęciu realnym o 6,9 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacowali, że w grudniu wzrosła o 6,8 proc. Tylko jeden z 25 uczestników ankiety oczekiwał wyniku poniżej 5 proc.
W grudniu do wyhamowania wzrostu sprzedaży detalicznej przyczyniły się przede wszystkim mniejsze wydatki na żywność i napoje, które zmalała o 2,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 3 proc. rok do roku w listopadzie.
W porównaniu do listopada wyraźnie wyhamował wzrost sprzedaży odzieży i obuwia oraz mebli oraz sprzętu RTV i AGD. Nie musi to jednak świadczyć o pogorszeniu nastrojów konsumentów, które takie wydatki zwykle dobrze odzwierciedlają. Być może większą niż w ubiegłym roku część przedświątecznych zakupów Polacy dokonali w okresie promocji pod koniec listopada, znanym jako „czarny piątek”.
„Słabość sprzedaży dóbr trwałego użytku nas nie zaskakuje. Widoczny od kilku lat trend przesuwania przedświątecznych zakupów dóbr trwałych z grudnia na listopad w związku z ukorzeniającą się na polskim gruncie tradycją +czarnych piątków+ znalazł w tym roku swoją kulminację” – zauważyli ekonomiści mBanku.
W całym 2018 r. sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym, tzn. przy założeniu stałości cen, rosła średnio w tempie 6,5 proc., po 7,1 proc. w 2017 r. Te dane są spójne z kreślonym przez ekonomistów scenariuszem stopniowego hamowania wzrostu wydatków konsumpcyjnych, które były głównym motorem rozwoju polskiej gospodarki w ostatnich latach.