Pakiet fiskalny bez wpływu na rating Polski

Agencja ratingowa Standard & Poor’s oceniła w piątek, że rozluźnienie polityki fiskalnej w związku z tzw. „piątką Kaczyńskiego” nie wpływa negatywnie na wiarygodność kredytową Polski.

Aktualizacja: 12.04.2019 23:33 Publikacja: 12.04.2019 22:44

Pakiet fiskalny bez wpływu na rating Polski

Foto: Adobestock

S&P utrzymała na poziomie A- ocenę wiarygodności kredytowej Polski w odniesieniu do długoterminowych zobowiązań w walutach obcych. To siódmy stopień na 24 możliwe. Perspektywa tej oceny jest stabilna, co oznacza, że prawdopodobieństwo jej zmiany w najbliższych dwóch latach jest niewielkie.

Decyzja S&P, ogłoszona w piątek wieczorem, nie jest zaskoczeniem. W październiku ub.r. agencja podwyższyła rating Polski do A- z BBB+, odwracając obniżkę ze stycznia 2016 r. związaną z obawami, że rząd PiS podkopie ład instytucjonalny. Pół roku później jakakolwiek zmiana ratingu była mało prawdopodobna. A główny analityk S&P ds. Polski Frank Gill już w zeszłym tygodniu zasygnalizował, że poluzowanie polityki fiskalnej – choć jest procykliczne - nie budzi poważnych obaw agencji.

W piątkowym komunikacie analitycy S&P zwrócili uwagę na to, że polska gospodarka wykazuje się dużą odpornością na spowolnienie wzrostu w Niemczech, które są największym odbiorcą polskiego eksportu. Agencja wiąże to m.in. z dynamicznym rozwojem sektora usługowego, ale też wysoką konkurencyjnością cenową polskich eksporterów.

S&P przewiduje, że PKB Polski powiększy się w tym roku o 3,9 proc., po 5,1 proc. w 2018 r., a w 2020 r. o 3,1 proc. Poprzednie prognozy, sformułowane w październiku i podtrzymane w styczniu, zakładały wzrost polskiej gospodarki w 2019 r. o 3,4 proc., a w 2020 r. o 3,0 proc. „Bodźce fiskalne, inwestycje współfinansowane z funduszy UE oraz wzrost realnych (skorygowanych o wpływ inflacji – red.) wynagrodzeń przyczynią się do zwyżki PKB o niemal 4 proc.” – napisali analitycy agencji.

Szybki rozwój gospodarki i związany z tym wzrost wpływów podatkowych sprawią w ich ocenie, że pomimo zapowiedzianego przez rząd znaczącego zwiększenia wydatków publicznych deficyt sektora finansów publicznych pozostanie poniżej 3 proc. PKB, czyli unijnego limitu. Według S&P deficyt ten wyniesie w tym roku 1,5 proc. PKB, w porównaniu do 0,5 proc. w 2018 r., a w 2020 r. sięgnie 2,6 proc. PKB. W efekcie dług publiczny w relacji do PKB w tym roku nawet zmaleje (do 47,7 proc., w porównaniu do 48,9 proc. w ub.r. i 54,2 proc. jeszcze w 2016 r.), a w przyszłym wzrośnie minimalnie (do 47,9 proc.). Agencja podkreśla jednak, że jeśli wzrost płac utrzyma się w okolicy 7 proc. rocznie, a wzrost zatrudnienia w okolicy 2 proc. rocznie, wyniki budżetu mogą być jeszcze lepsze.

S&P przyznaje również, że jeden z pomysłów z tzw. „piątki Kaczyńskiego” – obniżka PIT dla młodych – może przyczynić się do wzrostu liczby osób aktywnych zawodowo. To złagodziłoby jedną z największych bolączek polskiej gospodarki: kurczenie się siły roboczej w związku ze starzeniem się ludności.W takim przypadku także w 2020 r. i później deficyt sektora finansów publicznych byłby mniejszy, niż przewiduje obecnie agencja.

Analitycy agencji oceniają, że całkowity koszt realizacji „piątki Kaczyńskiego”, na którą składa się m.in. rozszerzenie programu 500+ na każde dziecko oraz wypłata dodatkowych świadczeń emerytalnych, w latach 2019-2020 wyniesie łącznie 1,6 proc. PKB.

Analitycy S&P zwracają uwagę, że reżim płynnego kursu waluty zwiększa elastyczność polskich finansów publicznych, podobnie jak to, że rząd jest w stanie zaspokajać większość swoich potrzeb pożyczkowych na krajowym rynku. Stąd agencja podkreśla, że polityka fiskalna pozostaje czynnikiem pozytywnie wpływającym na wiarygodność kredytową Polski.

Za największe wyzwania stojące przed Polską, które mogą hamować wzrost gospodarki, agencja uważa starzenie się ludności, spadek wydajności pracowników, oczekiwany spadek napływu funduszy z UE po 2021 r. oraz nadmierną rolę państwowych banków. W szczególności S&P ocenia, że bez funduszy z UE potencjalne tempo wzrostu polskiej gospodarki wynosiłoby zaledwie 2 proc. rocznie.

W ocenie S&P napływ funduszy z UE do polskiej gospodarki będzie malał nie tylko dlatego, że Polska się bogaci, a więc w coraz mniejszym stopniu potrzebuje wsparcia w ramach tzw. polityki spójności, ale też z powodu napiętych stosunków rządu PiS z Komisją Europejską w związku ze zmianami w sądownictwie, w Brukseli uchodzących za osłabienie praworządności.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie