Marzec był już trzecim z rzędu miesiącem, w którym tempo wzrostu produkcji przebiło oczekiwania większości ankietowanych przez „Parkiet" analityków makroekonomicznych. Przeciętnie spodziewali się oni zwyżki tego wskaźnika o 4,5 proc. rok do roku, po 6,9 proc. w lutym.
Co więcej, wygląda na to, że ten spadek dynamiki produkcji w całości był spowodowany niekorzystnym układem kalendarza (podczas gdy luty liczył w tym roku tyle samo dni roboczych, co w 2018 r., marzec miał o jeden dzień roboczy mniej). Po wyeliminowaniu czynników o charakterze sezonowych wzrost produkcji przemysłowej przyspieszył do 7,8 proc. rok do roku, z 6,5 proc. w lutym.
Przeciwko tak dobrym wynikom polskiego przemysłu przemawiała przede wszystkim słaba koniunktura w tym sektorze w strefie euro, szczególnie zaś w Niemczech, gdzie produkcja przemysłowa od kilku miesięcy maleje. Tymczasem według czwartkowych danych GUS polskie firmy zorientowane na eksport radzą sobie nawet lepiej, niż ogół firm produkcyjnych. Tak można interpretować ponadprzeciętne tempo wzrostu produkcji sprzętu transportowego (o 37,4 proc. rok do roku), urządzeń elektrycznych (o 15,4 proc.) oraz komputerów i wyrobów elektronicznych (9,6 proc.).
Średnio w I kwartale br. produkcja sprzedana polskiego przemysłu rosła w tempie 6,2 proc. rok do roku, najszybciej od II kwartału 2018 r.