W lutym sprzedaż detaliczna, zrealizowana w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób, zwiększyła się o 5,6 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści szacowali przeciętnie, że w marcu wzrosła realnie – czyi przy założeniu stałych cen - o 3,3 proc. rok do roku.
Faktyczny odczyt okazał się gorszy od oczekiwań, ale ekonomiści podkreślają, że efekty kalendarzowe są trudne do oszacowania. A wyhamowanie wzrostu sprzedaży w marcu miało takie właśnie podłoże.
W 2018 r. Wielkanoc wypadała na początku kwietnia, co sprzyjało zakupom pod koniec marca. W tym roku przedświąteczne zakupy realizowane były już w kwietniu. W związku z tym można oczekiwać, że wzrost sprzedaży detalicznej w kwietniu okaże się w ujęciu rok do roku bardzo silny.
„Sprzedaż detaliczna z wyłączeniem tych dwóch kategorii zwiększyła się w marcu o 7,3 proc. rok do roku, wobec wzrostu o 5,8 proc. w lutym. Co więcej, do przyspieszenia doszło pomimo oddziaływania niekorzystnych efektów kalendarzowych (marzec miał w tym roku o jeden dzień roboczy mniej, niż w 2018 r., a luty w obu latach miał ich tyle samo – red.). Dane wskazują więc na utrzymujący się silny popyt konsumpcyjny w marcu wspierany przez dobrą sytuację na rynku pracy, rekordowy optymizm gospodarstw domowych oraz oczekiwany wzrost transferów socjalnych” – napisał w komentarzu do wtorkowych danych Krystian Jaworski, ekonomista z banku Credit Agricole.
Grzegorz Ogonek, ekonomista z banku Santander, zwrócił z kolei uwagę na silny wzrost sprzedaży dóbr trwałego użytku, spójny z bardzo dobrymi nastrojami gospodarstw domowych. W marcu wzrosła ona o 15,3 proc. rok do roku, po zwyżkach o 8-9 proc. w poprzednich miesiącach.