Z globalnego badania 2019 IRIS Financial Confidence Survey wynika, że Polacy nadal dobrze oceniają aktualną sytuację gospodarczą. Tylko 14 proc. widzi oznaki recesji, zdaniem 34 proc. jest ogólnie gorzej niż rok temu.
– Na tle innych społeczeństw europejskich są bardzo optymistycznie nastawieni wobec aktualnego stanu gospodarki i też swojej sytuacji ekonomicznej. W tej ocenie przewyższają często obywateli krajów, które zawsze były uważane za zamożne społeczeństwa dobrobytu, jak np. Francja czy Wielka Brytania – mówi Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia. Firma odpowiadała za polską część badania. – Oczywiście ocena sytuacji zazwyczaj jest bardzo subiektywna i w dużej mierze zależy od punktu odniesienia. Ale wyraźnie widać, że pogorszenie sytuacji ekonomicznej we Francji jest odbierane przez Francuzów niemal jako koniec świata – dodaje.
Sytuacja zmienia się, jeśli chodzi o pytania dotyczące przyszłości. Ponad 50 proc. uważa, że recesja nadejdzie w ciągu kilku miesięcy i – co więcej – już zaczynają się do niej szykować, a niektórzy odczuwają już, iż ich sytuacja jest gorsza. Ponad 50 proc. już ogranicza wydatki na jedzenie poza domem czy ubrania.
– Polacy czują wzrost cen, w naszym ostatnim badaniu mówiło o tym ponad 90 proc. ankietowanych. Nie do końca pokazują to jednak dane o inflacji powstające w oparciu o koszyk cen pewnej grupy produktów, niemniej na zachowania w sklepie może to już mieć wpływ – mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry Research. We wrześniowym badaniu firmy aż 62 proc. Polaków uznało, że ceny żywności wzrosły zdecydowanie, a zdaniem kolejnych 31 proc. trochę. Tylko 1 proc. widzi ich spadek, co pokazuje, że dla rosnącej grupy ten problem będzie narastał.
O tym, że Polacy zaczynają zaciskać pasa, świadczyć mogą ostatnie wyniki sprzedaży detalicznej. W sierpniu jej wzrost wyraźnie wyhamował, co ekonomiści powszechnie uważali za zjawisko jednorazowe. We wrześniu odbicia jednak nie było. – Być może nastąpiła pewna zmiana zwyczajów konsumpcyjnych gospodarstw domowych i na fali ich rosnących dochodów w większym stopniu rośnie konsumpcja usług, które w statystykach sprzedaży detalicznej nie są ujmowane – komentował Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista banku Millennium. Nawiązał do tego, że sprzedaż detaliczna jest mierzona tylko w dużych sklepach, zatrudniających co najmniej dziesięć osób i dotyczy głównie towarów. Dlatego nawet gdyby spowolnienie wzrostu sprzedaży detalicznej się przedłużało, nie musi zwiastować spowolnienia szeroko rozumianej konsumpcji, jednej ze składowych PKB. Ta w ocenie większości ekonomistów będzie nadal dynamicznie się zwiększała.