GUS: Inflacja w Polsce w lutym 2020 r. Bliska 5 proc.

Indeks cen konsumpcyjnych, główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w lutym o 4,7 proc. rok do roku, najbardziej od listopada 2011 r., po 4,3 proc. w styczniu. Większość ekonomistów ocenia jednak, że to już ostatnia szarża inflacji, którą wkrótce stłumi epidemia Covid-19.

Aktualizacja: 13.03.2020 11:24 Publikacja: 13.03.2020 10:26

GUS: Inflacja w Polsce w lutym 2020 r. Bliska 5 proc.

Foto: Adobestock

Piątkowy odczyt indeksu cen konsumpcyjnych (CPI) wyraźnie przebił oczekiwania większości ekonomistów. W ankiecie „Parkietu" przeciętnie szacowali oni, że w lutym inflacja wyniosła 4,4 proc. rok do roku, tyle samo, ile według wstępnego szacunku GUS wynosiła w styczniu. Tylko jeden z 25 ankietowanych liczył się z odczytem na poziomie 4,7 proc.

Tak jak w poprzednich miesiącach, inflację napędzał w dużej mierze wzrost cen usług, które podrożały o 6,4 proc. rok do roku. To odzwierciedlenie szybkiego wzrostu płac, ale też decyzji administracyjnych, np. podwyżek cen odbioru śmieci. Towary konsumpcyjne podrożały z kolei w lutym o 4,1 proc. rok do roku.

Wśród towarów szczególnie szybko drożeje żywność i napoje bezalkoholowe. Ceny w tej kategorii wzrosły w lutym o 7,5 proc. rok do roku, tak jak w styczniu.

Do wzrostu inflacji przyczyniły się też zmiany cen regulowanych. Podwyżka akcyzy sprawiła, że napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe podrożały o 4,1 proc. rok do roku, po 2,6 proc. w styczniu. Podwyżki cen energii i odbioru śmieci przyczyniły się z kolei do wzrostu kosztów użytkowania mieszkania lub domu o 7,3 proc. rok do roku, po 6,2 proc. w styczniu.

Rewizja styczniowego odczytu inflacji wiązała się z doroczną aktualizacją składu CPI, którą GUS ogłasza właśnie w marcu.

Skład CPI ma odzwierciedlać strukturę wydatków statystycznego gospodarstwa domowego z poprzedniego roku. W nowym koszyku wyraźnie zwiększył się udział żywności i napojów bezalkoholowych, co odzwierciedla wzrost ich cen. W ub.r. wydatki na ten cel stanowiły 25,2 proc. ogółu wydatków konsumpcyjnych statystycznego gospodarstwa domowego, w porównaniu do 24,9 proc. rok wcześniej. Udział ten wzrósł już czwarty rok z rzędu, choć i tak jest w Polsce wyjątkowo wysoki biorąc pod uwagę przeciętny poziom dochodów. Zwykle bowiem wraz z bogaceniem się społeczeństwa udział wydatków na żywność w całkowitych wydatkach maleje.

NBP ma za zadanie utrzymywać inflację w pobliżu 2,5 proc. rocznie, z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w górę lub w dół. Od stycznia inflacja jest więc powyżej górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu (3,5 proc.). Choć zarówno ekonomiści z NBP, jak i większość członków Rady Polityki Pieniężnej podkreślała, że to zjawisko przejściowe i będące poza kontrolą krajowej polityki pieniężnej, na rynkach finansowych silne były oczekiwania, że RPP podwyższy stopy procentowe.

Epidemia koronawirusa, która prawdopodobnie doprowadzi do wyraźnego spowolnienia wzrostu polskiej gospodarki, wraz z załamaniem cen ropy naftowej, doprowadziła do fali rewizji prognoz inflacji. Przykładowo ekonomiści z banku Pekao, którzy do niedawna oczekiwali, że średnio w 2020 r. inflacja będzie wynosiła 3,3 proc., obecnie spodziewają się wyniku na poziomie 2,6 proc.

- Spowolnienie gospodarcze silniejsze od oczekiwań formułowanych na początku roku jest przesądzone. Dynamika PKB w bardzo pesymistycznym wariancie może znaleźć się między 1-2 proc. To niewątpliwie będzie ograniczało inflację. Na ten moment nieaktualne są już prognozy średniorocznej inflacji w 2020 r. w okolicach 3,7 proc. Będą to raczej okolice 3,0 proc. – skomentowała Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

- Pod wieloma względami odczyt inflacji za luty stanowi ostatnią pocztówkę ze starego świata. Pod koniec lutego i w marcu procesy cenowe i presja popytowa kształtowały się najpewniej już zupełnie inaczej niż wcześniej w następstwie zaburzenia aktywności gospodarczej przez epidemię COVID-19 – napisali w komentarzu do piątkowych danych ekonomiści z mBanku.- Po pierwsze, tanieć będą paliwa (...). Po drugie, ceny w branżach bezpośrednio i w pierwszej kolejności dotkniętych przez samoograniczanie się konsumentów oraz obostrzenia wprowadzane przez rządy będą szybko spadać. Dotyczy to turystyki zorganizowanej, biletów lotniczych i usług rekreacyjnych i sportowych. Po trzecie, w wielu gospodarkach (w tym i w polskiej) na nowo otwierają się luki popytowe i część inflacji wrażliwa na czynniki koniunkturalne będzie w kolejnych miesiącach i kwartałach hamować – wyjaśnili.

W notowaniach kontraktów terminowych na stopy procentowe w Polsce wycenione są obecnie ich wyraźne obniżki, o co najmniej 0,5 pkt proc. Wielu ekonomistów uważa jednak, że cięcie stóp procentowych nie byłoby właściwą reakcją na spowolnienie wywołane takim szokiem, jak epidemia, a potrzebne są raczej działania wspierające płynność firm i banków.

Gospodarka krajowa
Inflacja w maju jeszcze niższa. Nie przewidzieli tego nawet najwięksi optymiści
Gospodarka krajowa
Rząd przyjął założenia budżetu na 2026 r.
Gospodarka krajowa
Niewielu Polaków ma dodatkową pracę
Gospodarka krajowa
Kolejna obniżka stóp jesienią, w 2026 r. mniej cięć, niż się spodziewano
Gospodarka krajowa
Włochy w tyle i europejskie zarobki. Ekonomiści Pekao rysują scenariusz dla Polski
Gospodarka krajowa
Rafał Brzoska: Jestem propaństwowym romantykiem, a nie załatwiaczem czyichś interesów