Stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła w kwietniu do 5,8 proc. z 5,4 proc. w marcu. To pierwsza jej zwyżka o tej porze roku co najmniej od początku stulecia. W ujęciu rok do roku wskaźnik ten wzrósł o 0,2 pkt proc. i był to pierwszy taki przypadek od listopada 2013 r. Katastrofy na rynku pracy, której można się było obawiać w związku z recesją, wciąż jednak nie widać.
Ankietowani przez „Parkiet" pod koniec kwietnia ekonomiści szacowali przeciętnie, że stopa bezrobocia wzrosła w minionym miesiącu do 5,7 proc. Później taki szacunek przedstawiło też Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Na tym tle wtorkowe dane GUS są lekko rozczarowujące. Szczegóły skłaniają jednak do optymizmu.
Na koniec kwietnia w urzędach pracy zarejestrowanych było 965,8 tys. bezrobotnych, o 56,4 tys. więcej niż w marcu. Był to jednak głównie efekt rekordowo niskiej liczby wyrejestrowań przy umiarkowanej liczbie nowych rejestracji. „Kwietniowy wzrost stopy bezrobocia w większym stopniu jest efektem zamrażania rekrutacji, ograniczenia zatrudnienia pracowników sezonowych niż gwałtownych zwolnień" – skomentowali ekonomiści z BOŚ.
Także w maju do wyraźnego wzrostu stopy bezrobocia raczej nie dojdzie. MRPiPS poinformowało niedawno, że w pierwszych trzech tygodniach miesiąca w urzędach pracy zarejestrowało się 73,3 tys. nowych bezrobotnych, nieco mniej niż w takim samym okresie kwietnia, a jednocześnie 38,1 tys. osób się wyrejestrowało. GS