Za 1 dolara płacono w czwartek po południu 3,645 zł. Kurs dochodził więc nawet do najniższego poziomu od września 2018 r. Od początku roku złoty zyskał ponad 3 proc. wobec dolara, a od końca października umocnił się o ponad 8 proc. Impulsem do umocnienia polskiej waluty była decyzja Europejskiego Banku Centralnego o powiększeniu skupu aktywów. Na jej korzyść w ostatnich tygodniach wyraźnie działała globalna fala optymizmu przelewająca się przez rynki. Nadzieje związane ze szczepionkami na Covid-19 i oczekiwania towarzyszące zmianie władzy w USA doprowadziły do osłabienia dolara wobec niemal wszystkich walut świata. Skorzystały na tym również waluty innych państw naszego regionu, ale spośród nich tylko rubel rosyjski zyskał w okresie od początku listopada bardziej niż złoty.
Powrót do siły
Złoty umacniał się w ostatnich tygodniach również do innych głównych walut świata. W czwartek za 1 euro płacono 4,43 zł, czyli kurs wrócił na poziom podobny jak w pierwszym tygodniu września. Tymczasem kurs euro w forintach węgierskich od 27 listopada do czwartku zszedł z poziomu 362,5 forinta do 355,5 forinta, czyli podobnego jak w połowie listopada lub na początku września.
„Przełom w debacie nad budżetem unijnym może dalej przyspieszyć odbicie kursów złotego i forinta, a obie waluty będą prawdopodobnie nadal mocniej zyskiwały niż korona czeska" – piszą analitycy UniCredit.
Wielu analityków spodziewa się, że złoty będzie umacniał się również w przyszłym roku. Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberga mówi, że na koniec 2021 r. za 1 dolara będzie się płacić 3,59 zł. To oznaczałoby powrót kursu na poziom z maja 2018 r. Najbardziej „niedźwiedzia" prognoza (JPMorgan Chase) przewiduje osłabienie kursu do 3,86 zł za 1 dolara. Najbardziej „bycza" (Standard Chartered) mówi, że na koniec 2021 r. 1 dolar będzie kosztował 3,33 zł. Ostatnim razem złoty był tak silny w styczniu 2018 r.