Jak wynika z danych opublikowanych w poniedziałek przez Narodowy Bank Polski, podaż pieniądza w szerokim sensie – tzw. agregat M3, który obejmuje gotówkę w obiegu, depozyty bieżące oraz depozyty terminowe o zapadalności do dwóch lat – zmalała w styczniu o niespełna 2,5 mld zł (w ujęciu transakcyjnym, czyli po korekcie o zmiany wycen), najbardziej od lipca. W ujęciu rok do roku podskoczyła jednak o 16,5 proc., po zwyżce o 15,8 proc. w grudniu 2020 r. W minionej dekadzie tylko w trzech miesiącach 2020 r. wzrosła bardziej.
Ekonomiści liczyli się z przyspieszeniem wzrostu podaży pieniądza, ale mniejszym. Oczekiwali, że agregat M3 zwiększy się w styczniu (w ujęciu nieskorygowanym) o 16,6 proc. rok do roku, po 16,4 proc. w grudniu. Tymczasem tak liczona podaż pieniądza zwiększyła się o 16,8 proc. rok do roku.
W poniedziałkowych danych uwagę zwraca przede wszystkim wzrost wartości gotówki w obiegu. W samym styczniu zwiększyła się ona o 2,7 mld zł, minimalnie bardziej niż w grudniu. Za sprawą spektakularnych zwyżek w kilku miesiącach 2020 r., w styczniu br. wartość gotówki w obiegu była o niemal 87 mld zł, czyli o 38,9 proc., większa niż przed rokiem.
W styczniu nadal puchły też rachunki bieżące w bankach. Ich stan zwiększył się (w ujęciu transakcyjnym) o 7,1 mld zł, co oznacza wzrost o 35,4 proc. rok do roku. To również wynik najwyższy od co najmniej 1995 r. W przypadku samych gospodarstw domowych, depozyty na żądanie zwiększyły się o niemal 10 mld zł, czyli 30,5 proc. rok do roku.
Wzrost wartości gotówki w obiegu oraz depozytów bieżących to częściowo efekt likwidowania przez klientów banków lokat terminowych. Wartość takich lokat (o zapadalności do dwóch lat) stopniała w styczniu (w ujęciu transakcyjnym) o niemal 10 mld zł. To oznacza największy od co najmniej 2005 r. spadek o 35 proc. rok do roku.