Produkcja sprzedana przemysłu w Polsce wzrosła w październiku o 2 proc. w stosunku do września. To jeden z najlepszych wyników ostatnich lat. Istotnie przyczynił się do tego skokowy wzrost produkcji energii i ciepła, co wygląda na anomalię. Nie zmienia to tego, że polski sektor przemysłowy wykazuje zdumiewającą odporność na zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, które psują koniunkturę w strefie euro.
Anomalia w energetyce
Jak podał w poniedziałek GUS, produkcja sprzedana polskiego przemysłu, liczona w cenach stałych, zwiększyła się w październiku o 7,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 8,8 proc. we wrześniu. To wynik wyraźnie powyżej przeciętnych szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet", które sugerowały, że wzrost produkcji wyhamował do 5,4 proc. rok do roku.
Lekki spadek rocznej dynamiki produkcji w październiku to wyłącznie efekt niekorzystnego układu kalendarza. Miesiąc ten liczył w br. o jeden dzień roboczy mniej niż w 2020 r., podczas gdy wrzesień w obu latach miał tyle samo dni. Produkcja oczyszczona z tego rodzaju zaburzeń wzrosła w październiku o 9,8 proc. rok do roku, po 8,7 proc. miesiąc wcześniej. A w stosunku do września podskoczyła aż o 2 proc., najbardziej od marca. – To oznacza, że przemysł właśnie zostawia z tyłu wieloletni trend i porusza się bardziej stromą ścieżką – zauważył w komentarzu Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Banku Pekao. Nawiązał do tego, że realna produkcja sprzedana polskiego przemysłu (oczyszczona z wpływu czynników sezonowych) jest obecnie wyżej, niż można było oczekiwać, gdyby utrzymywała się stale w trendzie wzrostowym sprzed pandemii.
Niepokoić może to, że produkcja sprzedana w przetwórstwie przemysłowym zwiększyła się w październiku (bez korekty sezonowej) o 5,5 proc. rok do roku, po 7,9 proc. we wrześniu. Wyniki przemysłu ogółem pociągnęła w górę produkcja energii, ciepła itp., która podskoczyła aż o 40,6 proc. rok do roku, po 22,1 proc. w październiku. Zdaniem Krystiana Jaworskiego, ekonomisty z Credit Agricole Bank Polska, może to być efekt trudności GUS w pomiarze wzrostu cen nośników energii. Jeśli te ceny wzrosły bardziej, niż sugerują dane, to realna dynamika produkcji w energetyce może być zawyżona.