Jak podał we wtorek NBP, wartość polskiego eksportu towarów wzrosła w październiku (licząc w euro) o 6,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 12,2 proc. we wrześniu. To najsłabszy wynik od lutego br. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści liczyli się ze spadkiem tempa wzrostu eksportu, ale przeciętnie tylko do 9,4 proc.
Wartość importu zwiększyła się o 20, 4 proc. rok do roku, po 21,5 proc. we wrześniu. To z kolei wynik zbliżony do przeciętnych szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet".
„Eksport rozczarowuje, a główną tego przyczyną są trapiące europejski przemysł bariery podażowe, szczególnie na rynku motoryzacyjnym. Z kolei szybka odbudowa popytu krajowego napędza import, który nominalnie jest także podwyższany przez wysokie ceny surowców czy dóbr przemysłowych" – skomentowali na Twitterze ekonomiści z banku Pekao.
Potwierdzają to dane NBP. „Do utrzymania się wysokiej dynamiki importu i w efekcie pogorszenia się salda (wymiany handlowej – red.) przyczyniał się przede wszystkim duży wzrost w kategoriach obejmujących paliwa - gaz ziemny, ropę naftową (średnia cena wzrosła o ponad 80 proc. rok do roku) oraz produkty jej rafinacji. Wysokie ceny surowców znalazły także odzwierciedlenie we wzroście wartości importu towarów zaopatrzeniowych, zwłaszcza metali i produktów chemicznych. Jednocześnie do obniżenia dynamiki obrotów towarowych przyczynia się kryzys na europejskim rynku samochodowym spowodowany niedoborami mikroprocesorów" – napisali analitycy banku centralnego w komentarzu do wtorkowych danych.