DAX, który wydaje się najbardziej odporny na wahania okołopolityczne we Francji, pozostaje pod koniec tego tygodnia w ciągłej konsolidacji, a notowania indeksu nie mogą trwale przebić poziomu 18 400 pkt. mimo powrotu do wzrostów w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
Zdecydowanie gorsze nastroje widać we Włoszech, gdzie indeks od decyzji o wyborach spadł o prawie 4%. Włochy pozostają bardzo mocno zadłużonym krajem, a w przypadku dużej niepewności rynkowej, inwestorzy wolą przenosić swoje środki do “bezpieczniejszych przystani”. W efekcie na rynku obligacji widzimy mocny wzrost rentowności po stronie obligacji włoskich, których rentowność na poziomie 10-letnich wzrosła już do ponad 4%. Jednocześnie w czerwcu widzimy rosnący rozdział między obligacjami włoskimi i niemieckimi. Różnica w rentownościach wynosi już 1,51 p.p.
Jeszcze większy wzrost spreadu widzimy na rynku francuskim. Inwestorzy zadają sobie przede wszystkim pytanie, jak bardzo zmiana władzy wpłynie na wzrost wydatków publicznych we Francji. Z perspektywy zadłużenia najgorszym scenariuszem byłoby samodzielne zwycięstwo albo skrajnej prawicy albo lewicy, które pozwoliłoby w pełni wprowadzić swoje programy zwiększające wydatki państwa, co finalnie doprowadziłoby przy takich wartościach rentowności do zwiększenia kosztu obsługi długu. W ostatniej sesji przed wyborami spread między rentownościami francuskich obligacji a niemieckich wzrósł do 0,82 p.p., co oznacza prawie dwukrotny wzrost od początku czerwca.
Presję w sprawie potencjalnego problemu z zadłużeniem i wzrostu obsługi długu widać na notowaniach francuskich banków, które mają wysoki poziom zadłużenia. Do tego dochodzi potencjalna kwestia opodatkowania nadzwyczajnych zysków i ograniczenia możliwości wypłacania dywidend. Credit Agricole od ogłoszenia wyborów traci ponad 12%, a dziś tuż przed wyborami spada o ponad 1,4%. Societe Generale traci od 6 czerwca ponad 15%, a BNP Paribas ponad 10%.
Tymoteusz Turski