Już krótko po starcie sesji kupujący pokazali determinację, wyciągając indeks WIG20 ponad 1,2 proc. nad kreskę. Niestety, jak się później okazało, było to maksimum ich możliwości. Do kontynuowania mógł przekonywać kolor zielony przeważający na zagranicznych rynkach akcji. Inwestorów europejskich pozytywnie nastroiła poniedziałkowa sesja za oceanem, którą amerykańskie indeksy S&P 500 i Nasdaq zakończyły zwyżkami i nowymi szczytami hossy. Niestety w drugiej części handlu w Warszawie zapał do zakupów osłabł, przez co indeksy roztrwoniły całą przewagę i zakończyły sesję pod kreską. Mimo schłodzenia globalnych nastrojów większość pozostałych giełd w Europie wybroniła się jednak przed spadkami.
Duże spółki wypadły z łask
Na krajowym rynku początkowo dobrze radziły sobie zwłaszcza duże spółki. Niestety w obliczu wyraźnie słabnącego popytu większość nie była w stanie utrzymać zwyżek. Przecenie skutecznie oparły się jedynie walory części banków, PZU i CD Projektu. Na drugim biegunie znalazły się przede wszystkim papiery Pepco, lądując 6 proc. pod kreską. Chętnie pozbywano się także akcji JSW, które zanotowały blisko 5-proc. spadek po pięciu wzrostowych sesjach z rzędu.
W odmiennych nastrojach kończyli sesję posiadacze akcji firm z szerokiego rynku, gdzie kupujący wytrwali do końca sesji nie zważając na nerwowe ruchy inwestorów na walorach największych spółek. W efekcie większość mniejszych firm zakończyła wtorkowe notowania na plusach. W indeksie „średniaków” z mWIG40 zwyżkom przewodziły 11 bit studios i Ryvu. Z kolei wśród małych spółek z indeksu sWIG80 największym wzięciem cieszyły się akcje Captora i Newagu.