Taki wzrost od początku miesiąca czyni tegoroczny listopad najlepszym od lat. Jeśli trzymać się sezonowych wytycznych, to nadzieje można również wiązać z nadchodzącym grudniem (rajd św. Mikołaja). Na razie, krótkoterminowo, przeskok odsetka spółek z S&P 500 notowanych powyżej 20-sesyjnej średniej kroczącej z poziomu zaledwie kilkunastu procent w końcówce października do ok. 90 proc. w ostatnich dniach może oznaczać, że amerykański rynek akcji po ostatnim rajdzie stał się nieco przegrzany. Po odpoczynku możliwy będzie atak na tegoroczne maksimum z lipca.

A co, jeśli chodzi o przyszły rok? Okres od ostatniej podwyżki stóp przez Fed do pierwszej obniżki zwykle był jeszcze korzystny dla Wall Street. Kluczowe będzie to, czy taki ewentualny początek obniżek w przyszłym roku byłby motywowany głównie normalizacją inflacji, przy jednoczesnym utrzymaniu dobrej kondycji gospodarki (rynku pracy) – to byłby scenariusz idealny dla rynków. Gdyby jednak, w ślad za spadkiem inflacji, poszedł stopniowy wzrost bezrobocia (recesja?), pierwsza obniżka stóp mogłaby zostać odczytana przez rynki jako sygnał słabości (tak jak to było we wrześniu 2007 lub styczniu 2001). Na razie spadek „indeksu strachu” VIX do poziomu najniższego od okresu sprzed wybuchu pandemii oznacza, że rynek jest, na razie, spokojny o sytuację w gospodarce.