Od początku minionego tygodnia celem dla kupujących był poziom 2250 pkt. W tych okolicach WIG20 zatrzymał się w poprzednim tygodniu, a kupujący chcieli wykorzystać trwający trend wzrostowym. Indeks dużych spółek zdołał wyjść powyżej wspomnianego poziomu, ale tylko w cenach intraday. Jednocześnie zeszły tydzień zapisze się w historii jako przełomowy dla WIG, który wzbił się na nowe historyczne rekordy.
Co do WIG20, to na zamknięciach popyt nie był w stanie jednak ostawić kropki nad "i". Tak upłynęły dwie pierwsze sesje. W dwóch kolejnych dniach kupujący nie byli w stanie już wyjść powyżej 2250 pkt nawet w trakcie sesji. W piątek z kolei indeks blue chips zszedł na tygodniowe minima, choć ruch był minimalny. Ogółem wszystkie pięć minionych sesji przebiegło w bardzo wąskim zakresie wahań.
Czytaj więcej
Wczorajszy spadek WIG20 nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Widać za to rosnące zainteresowanie inwestorów mniejszymi spółkami. Czego można spodziewać się w dzisiejszych notowaniach?
Brak większych ruchów można częściowo tłumaczyć ograniczeniem globalnej aktywności w związku z jednym dniem przerwy w handlu w USA. Z drugiej strony trudno mówić o jakichś sukcesach sprzedających. Ci nie są nawet w stanie zbliżyć się do 2200 pkt, czyli miejsca, w którym można dopiero mówić o poważniejszych wsparciach trendu wzrostowego w krótkim terminie. Jak więc widać, zagrożenia dla obecnych zwyżek wciąż nie widać.
Rynek trwa raczej w fazie stabilizacji po mocnych wzrostach z poprzednich tygodni. W podobnej atmosferze przebiegała druga część tygodnia na głównych rynkach europejskich.