Okazało się, że ta informacja bardziej poprawiła nastroje europejskich inwestorów niż popsuła je wiadomość z Londynu o niespodziewanym spadku brytyjskiego PKB w trzecim kwartale.

Paradoksalnie jednak, również komunikat o ciągłym utrzymywaniu się recesji na Wyspach inwestorzy odebrali jako sygnał do kupowania akcji, bo umocniło się przekonanie, że w takiej sytuacji Bank Anglii długo jeszcze nie zdecyduje się na podniesienie stóp procentowych, natomiast jest niemal pewne, że na najbliższym posiedzeniu jego rady, wyznaczonym na 5 listopada, zapadnie decyzja o zwiększeniu programu skupowania obligacji, być może nawet do 225 mld funtów. Okazało się bowiem, że 175 mld funtów nie pomogło gospodarce wydobyć się z recesji. I ostatecznie indeks FTSE jedyny zakończył piątek na plusie. Do początkowego wzrostu innych europejskich indeksów przyczyniły się też znaczące zwyżki kursów akcji kilku dużych spółek.

O ponad 2,5 proc. zdrożały papiery surowcowych gigantów BPH Billiton i Rio Tinto, bo na londyńskiej giełdzie poszły w górę ceny wszystkich metali. Ponad 7 proc. zwyżkowały akcje Volvo, ponieważ strata spółki w III kwartale okazała się mniejsza od prognozowanej. Po minusowym otwarciu sesji w USA indeksy we Frankfurcie i Paryżu też jednak poszły w dół. Amerykańscy inwestorzy przecenili większość akcji, mimo lepszych od oczekiwanych wyników Microsoftu i Amazon. com. O pogorszeniu nastrojów zdecydowały obawy, że papiery na NYSE są już zbyt drogie, a także rozczarowujące wyniki największego w USA przewoźnika kolejowego. Strach pomyśleć, co działoby się na warszawskiej giełdzie, gdyby inwestorzy brali pod uwagę kondycję PKP.

Cena miedzi zakończyła miniony tydzień największym wzrostem od ponad trzech miesięcy. Pod koniec piątkowych notowań na Londyńskiej Giełdzie Metali za tonę miedzi z dostawą za trzy miesiące płacono 6660 USD, a w ciągu dnia cena ta nawet otarła się o barierę 6700 i tym samym była najwyższa od 28 września 2008 r. Za drożeniem miedzi przemawiają trzy czynniki - słaby kurs dolara, duży popyt zwłaszcza w Chinach i obawy o przerwy w dostawach spowodowane strajkami w Ameryce Południowej.

Piątkowym notowaniom pomógł też wzrost indeksu Ifo do poziomu najwyższego od 13 miesięcy, bo zapowiada to rozwój niemieckiej gospodarki, a zajmuje ona trzecie miejsce na świecie pod względem zużycia metali. Ropa naftowa też początkowo drożała i na ICE w Londynie była bliska przebicia bariery 80 USD za baryłkę, ale po otwarciu sesji w USA ceny ropy spadły w reakcji na przecenę większości notowanych tam akcji i umocnienie się dolara. Po południu baryłka kosztowała na ICE 78,90 USD po 79,51 USD w czwartek.